Teoretycznie wszyscy są za. Wpisano ją do konstytucji i wszelkich możliwych traktatów międzynarodowych, na jej straży stoi kilka międzypaństwowych organizacji i agend oraz miliony działaczy pozarządowych żyjących jak pączki w maśle, w jej obronie gotowiśmy byli bombardować Belgrad i grozić palcem Mińskowi. Każdy kocha wolność słowa. Teoretycznie.
Teraz państwo pozwolą na chwilowy powrót do sprawy pana Koreańczyka zaatakowanego żarcikami z wyglądu. Niebywałą pryncypialnością w obronie liberalnych standardów wykazała się tu TVP, potępiając komercyjną konkurencję. Nie, nie jestem dzieckiem, rozumiem panujące w telewizji publicznej Schadenfreude, że oto TVN ginie od własnej broni politycznej poprawności, ale to radość wyjątkowo krótkowzroczna. TVP czy, szerzej, prawica ciesząca się z kłopotów TVN nie wie, że kopie grób sobie. Pomniejszanie pola debaty (od dyskusji po sferę dozwolonych żartów) najmocniej uderzy właśnie w konserwatystów.