Akcja gry toczy się po bitwie o Endor i zniszczeniu drugiej Gwiazdy Śmierci (co opisano w filmie „Powrót Jedi"). Mimo ewidentnej klęski Imperium nie zamierza się poddać. Jego dowódcy wciąż wierzą w zwycięstwo nad Nową Republiką. Raz po raz dochodzi do kolejnych bitew. Cała kampania pozwala sprawdzić po kilka jednostek należących do obu stron konfliktu. Do dyspozycji są m.in. znane wszystkim fanom serii X-Wingi, Y-Wingi, A-Wingi, a także Tie Interceptory i Reapery. Dla preferujących rywalizację z żywymi graczami przewidziano dwa tryby zmagań. Pierwszy pozwala stoczyć kosmiczną bitwę dwóm pięcioosobowym oddziałom, w drugim celem rywalizujących drużyn są potężne statki matki. A wszystko to przy akompaniamencie filmowej muzyki i charakterystycznych odgłosów działek laserowych, wybuchów i pokrzykiwań kompanów.
Szkoda, że dostępnych map jest zaledwie kilka. Ich niewielką ilość wynagradzają rozmiary oraz imponujące detale. „Star Wars: Squadrons" to produkcja efektowna, która bardzo dobrze wygląda zarówno na ekranie dużego, nowoczesnego telewizora, jak i poprzez okulary VR. Dzięki postępowi technologicznemu każdy może się stać bohaterem „Gwiezdnych wojen", nie wychodząc z domu – czy cztery dekady temu, kiedy George Lucas przedstawił widzom Luke'a Skywalkera, ktoś się tego spodziewał?