Ludzi pióra zawsze intrygowała umiejętność Jana Pawła II wzbudzania dobrych uczuć, zagadka jego wpływu na osoby i grupy. A chyba w jeszcze większym stopniu tajemnica jego twórczej energii, zagadka źródeł strumienia wartościowego działania na wszystkich polach jego aktywności, zaczynając od najbliższej im pisarskiej. Setki autorów starały się opisać fenomen osoby większej nawet od swoich dzieł (choć niektóre z nich przeszły do historii).

Jedyny porównywalny blok tekstów w polskiej literaturze dotyczył Józefa Piłsudskiego. Wśród autorów piszących o Marszałku byli Staff, Iłłakowiczówna, skamandryci, Dąbrowska, Schulz, Miłosz. Ale tamten megautwór jest bardziej jednostajny, uroczysty, jednorodny stylistycznie; więc mniej wartościowy estetycznie.O szacunku dla papieża Wojtyły świadczyły zarówno utwory, jak też asceza milczenia kilku wspaniałych pisarzy religijnych lub moralnie i kulturowo mu bliskich. Nie ogłaszali o nim dzieł Malewska, Brandstaetter, Herbert, Wencel. Zapewne nie z braku szacunku czy niedoceniania skali wydarzeń spowodowanych przez głowę Kościoła. Wręcz przeciwnie – wzruszająca jest ich skromność, powątpiewanie we własny talent, czy udźwignie wyjątkowe wyzwanie? Poza tym pisanie o postaci ze sfery sakralnej, a dla nich najgłębiej osobistej, wydawało się im pewnie czymś nietaktownym, a może trochę… grzesznym.Pisanie o Janie Pawle II było czasem rodzajem ekspiacji, zwłaszcza dla twórców aktywnych od kilkudziesięciu lat w życiu kulturalnym Polski rządzonej przez komunistów. W wielu przypadkach motywacją papieskich utworów były zapewne wyrzuty sumienia, poczucie popełnienia przewinień artystycznych i moralnych.Łatwiej było wyrazić taki stan ducha młodszym autorom pozbawionym balastu działalności w strukturach państwa socjalizmu realnego. Tak właśnie zrobił – ze swobodą i humorem (trochę czarnym) – Andrzej Horubała w powieści „Farciarz” wydanej już na początku XXI wieku. Narrator jego utworu scharakteryzował psychologię twórczości PRL-owskich intelektualistów po wyborze Karola Wojtyły na papieża: „Numer przecież był nie z tej ziemi. Oni kombinowali sobie, pisali wiersze ku czci Stalina, załatwiali swoje drobne interesiki, wypierając się wiary ojców, gardząc narodem, tym ciemnym motłochem, a tymczasem gdzieś jakiś Wojtyła wiódł równoległy żywot. Chodził tymi samymi ulicami, oddychał tym samym zanieczyszczonym przez Nową Hutę powietrzem, ba, studiował na tej samej uczelni – najstarszym polskim uniwersytecie, i nagle okazało się, że wygrał. I to wygrał bezapelacyjnie. Ich małość zaistniała w pełnym świetle jego triumfu i majestatu. Bił ich na głowę nie tylko cnotą: wyśmialiby go, że prawiczek, nie zna prawdziwego życia, rozmodleniec. Nie, znokautował ich także jako intelektualista: okazało się, że zna wyśmienicie kilka języków i jest naprawdę wcieleniem wszystkiego, co najlepsze w naszej tradycji literackiej. Oto proste – jak w pysk strzelił – drogi prowadziły od Kochanowskiego, Mickiewicza, Słowackiego, Norwida ku niemu – ku Karolowi Wojtyle. Tamci przyrządzali te wszystkie smaczki, jakieś tam czarnoleskie tropy, wileńskie korzenie, kresowe magie, a on po prostu okazał się wcieleniem i spełnieniem”. Milczenie w przestrzeni sztuki – wiernych synów Kościoła i konserwatystów (jak mawiał Herbert: „jestem bardziej rzymski niż katolicki”) – kontrastuje z elokwencją twórców wcześniej niekojarzonych z chrześcijańskim nurtem literatury. Na wybór papieża z Polski natychmiast zareagował kilku komentarzami Jarosław Iwaszkiewicz, niedługo później wystarał się o audiencję u Jana Pawła II i opisał to w reportażowym eseju. Dodajmy jeszcze aluzje w jego wierszach i zapisy dziennikowe. Również Gustaw Herling-Grudziński od początku był zafascynowany papieżem, nieprzerwanie komentował jego działania i w sumie napisał więcej o Janie Pawle II od wielu twórców katolików, nawet duchownych.Wreszcie nowe zjawisko pod koniec pontyfikatu – seria utworów autorów młodszej generacji (niektórzy wkrótce po debiucie) przełamujących dotychczas dominujące konwencje wysokiego stylu i uroczystego tonu (obowiązującego nawet w polemikach z Ojcem Świętym), piszących bez zahamowań o materialnym wymiarze jego egzystencji oraz o zaskakujących skutkach aktywności, nierzadko przeciwnych intencjom świętego papieża. Ci młodzi autorzy byli długo odporni na realną i mityczną obecność Jana Pawła II. Zainspirowało ich dopiero jego odchodzenie: cierpienie, fizyczne niedołęstwo, lekceważenie go i rosnąca obojętność świata (nie zauważali, że jest to mały świat zateizowanej części cywilizacji zachodniej). Teksty o nim okazały się także sprawdzianem talentów Pilcha, Stasiuka, Masłowskiej. Wielu czytelnikom stali się dopiero teraz bliscy, bo okazali się bardziej dojrzali artystycznie i moralnie, niż przypuszczano. Udowodnili, że potrafią dobrze pisać nie tylko o seksie, sporcie, alkoholu, lecz również o przemijaniu, sprawach ostatecznych, powadze życia prostych ludzi, o świętości boleśnie konkretnej i czasem mało estetycznej.W przeciwieństwie do stereotypowych obrazów popularnej sztuki pisarze starali się pokazywać prawdziwego człowieka z dramatyczną biografią, podobną do przeżywanej przez wielu z nas. Zamiast pomnika pokazywali osobę, zamiast kamiennego bezruchu – rozrastające się drzewo twórczego istnienia, źródło refleksji i etycznie cennych działań.Przygoda polskiej literatury z Janem Pawłem II ułożyła się w fascynującą wielogłosową opowieść. Tworzyło ją setki autorów, w tym najwięksi pisarze współcześni, niektórzy dalecy od religii. Historię życia największego Polaka zapisano w różnych konwencjach. Nieraz najbardziej odpowiedni wydawał się reportaż (Tadeusz Nowakowski, Marek Skwarnicki) i kronikarski zapis (Miron Białoszewski, Stanisław Dziwisz, Tadeusz Styczeń)), kiedy indziej poetyckie obrazy (Miłosz, Łobodowski, Twardowski) i fabularne kreacje. Utwory o papieżu tworzą razem zebrane dramatyczną biografię skłaniającą do myślenia o losie indywidualnym i zbiorowym: Polski, Europy, katolicyzmu, ludzkości. Polscy pisarze (profesjonaliści i czasem nie gorsi amatorzy), nie umawiając się, skonstruowali wspólnie opowieść o niezwykłej dramaturgii. Życie Jana Pawła II narzuciło całości układ narracyjny i punkty kulminacyjne: początek pontyfikatu, odyseja pielgrzymkowa, zamach na placu św. Piotra, wielkie akty misji duszpasterskiej, odchodzenie i śmierć.Jan Paweł II powinien pozostać czołową postacią dla wspólnoty polskiej, europejskiej i chrześcijańskiej. Wielowiekowe doświadczenie uczy nas, że najbardziej skuteczny w pokonywaniu czasu i zapomnienia jest wysiłek artystów.

Zwracam się z prośbą do czytelników tego artykułu – jestem autorem antologii utworów literackich poświęconych Janowi Pawłowi II. Ogrom zapisanych wypowiedzi o nim uniemożliwia jednemu człowiekowi poznanie wszystkich, proszę więc o nadsyłanie informacji dotyczących utworów poświęconych wielkiemu papieżowi z Polski na adres k.dybciak@chello.pl

Krzysztof Dybciak jest m.in. autorem pierwszej na świecie monografii całej twórczości literackiej oraz jej recepcji „Karol Wojtyła a literatura” 1991), antologii tekstów „Elementarz Jana Pawła II” i „Nowy elementarz Jana Pawła II na trzecie milenium” oraz autorem haseł o pisarstwie Ojca Świętego w „Encyklopedii katolickiej” KUL i encyklopedii „Literatura polska XX wieku”