Bojówkarze z Antify szykują się do walki

Aktywiści, którzy mówią o fizycznej rozprawie, będą głównym bojowym zapleczem kontrmanifestacji i próby blokady Marszu Niepodległości

Publikacja: 05.11.2011 00:01

W skład Porozumienia 11 listopada blokującego drogę Marszom Niepodległości wchodzą rozmaite organiza

W skład Porozumienia 11 listopada blokującego drogę Marszom Niepodległości wchodzą rozmaite organizacje, ale ludzi z Antify oficjalnie tam nie ma

Foto: Fotorzepa, Mateusz Dąbrowski Mateusz Dąbrowski

Film trwa niecałą minutę. Kilku zakapturzonych chłopaków atakuje na stacji benzynowej wsiadających do samochodu mężczyzn. Szybko sprowadzają ich na ziemię, kopią, jeden z napastników skacze po osłaniającym rękami twarz człowieku.

Bandyci i chuligani – to pierwsze, co przychodzi na myśl po obejrzeniu tej sceny.

Ofiarami są muzycy pogańsko-nacjonalistycznego zespołu Tormentia, napastnicy to bojówkarze Antify, radykalnej grupy określającej się mianem antyfaszystowskiej. Antifowcy umówili się z członkami zespołu na jednej ze stacji benzynowych, podając się za ich sympatyków. Mieli zadbać, by grupa bezpiecznie dojechała na koncert. Tormentia dała się wciągnąć w pułapkę. Efekt? Pobici do nieprzytomności muzycy na ziemi, zniszczony sprzęt muzyczny. Filmik z akcji można obejrzeć w Internecie. Autorzy informują, że wszystkie drastyczne momenty zostały usunięte.

Polska polityczna lewica, co wyraźnie pokazały ostatnie wybory, jest w odwrocie. Jest słaba, skłócona i nie przyciąga wyborców. Tymczasem oddolne inicjatywy lewicowe rosną w siłę. Powstają centra społeczne i kolektywy zrzeszające aktywistów prowadzących lewicową pracę u podstaw.

Na obrzeżach tego ruchu rośnie w siłę Antifa. Dziś antifowcy po raz kolejny szykują się do blokady Marszu Niepodległości, organizowanego przez narodowców z okazji 11 listopada. Specjalnie nie kryją, co jest ich głównym celem: zwalczanie, także fizyczne, faszyzmu we wszelkiej postaci i we wszystkich dziedzinach życia. „Konfrontacja fizyczna i ideologiczna – oznacza to walkę na dwóch płaszczyznach. Faszyści nigdy nie mogą przejąć kontroli nad ulicami, dlatego fizyczna konfrontacja z nimi jest nieunikniona" – czytamy w ich manifeście. Faszyzm w ustach antifowców to słowo klucz, którym określają zarówno ruchy neonazistowskie, jak i te odwołujące się do tradycji przedwojennego polskiego ruchu narodowego.

Choć oficjalnie radykalna Antifa nie weszła do Porozumienia 11 listopada, zrzeszającego środowiska lewicowe, które będą blokować marsz narodowców, to wiadomo, że to właśnie antifowcy, tak jak w ubiegłym roku, będą głównym bojowym zapleczem kontrmanifestacji. Na ich stronie internetowej przygotowania do 11 listopada idą pełną parą. Można tam znaleźć ABC demonstranta czy porady prawne. Uczestnicy radzą sobie nawzajem, by na akcję ruszać trzeźwym, w odpowiednim stroju („czasem dresy i firmowa czapeczka jest lepsza niż klasyczne czarne ubrania"), by zawsze dobrze się maskować (dlatego wskazane są czapki z daszkiem i kaptury), nie rozmawiać o szczegółach akcji przez telefon czy nawet Internet, a także by zawsze mieć ze sobą wodę mineralną, dokument ze zdjęciem oraz by na demonstrację nigdy nie iść samemu, lecz w grupie. Na stronie internetowej organizacji można też znaleźć instrukcje, jak się zachować w razie zatrzymania przez policję.

Jesteśmy bojowymi antyfaszystami

Już rok temu po zamieszkach 11 listopada podjęliśmy pierwszą próbę dotarcia do członków polskiej Antify. Szybko okazało się, że nie będzie to takie proste. Antifowcy pilnie strzegą swojej anonimowości. Odmawiają spotkań i jakichkolwiek kontaktów z mediami. Nie chcą pokazywać twarzy, o podaniu nazwiska nie wspominając. W tym roku ponowiliśmy nasze starania. „Musicie zrozumieć, że jesteśmy delikatnie mówiąc niesamowicie ostrożni w kontaktach z mediami i mamy swoje procedury" – napisali nam w jednym z e-maili, prosząc o przesłanie tematów ewentualnej rozmowy. Dopiero po wielu próbach udało nam się porozmawiać z aktywistami, którzy zgodzili się wypowiadać w imieniu polskiej Antify.

– Nie chcemy dodawać sobie konspiracyjnego sznytu – tłumaczyli. – Ale zdajemy sobie sprawę, że interesują się nami służby, próbuje nas inwigilować ABW, a policja wzywa nas na rozmowy, więc wolimy nie ryzykować dekonspiracji.

W Polsce nazwa Antifa funkcjonuje zaledwie od kilku lat, choć samo zjawisko organizowania się grup, które czynnie zwalczają skrajną prawicę, sięga początków lat 90. – Na Antifę składają się autonomiczne wobec siebie, nieformalne grupy, które w mniejszym lub większym stopniu ze sobą współpracują. Nie ma hierarchii ani jednego, ogólnopolskiego zwierzchnictwa. Decyzje podejmowane są wspólnie w ramach każdej grupy – opowiada jeden z naszych rozmówców.

Trudno określić, ile osób działa w polskiej Antifie. Sami antifowcy też tego nie wiedzą, gdyż nawet w stosunku do siebie nawzajem zachowują ostrożność. Bojówki działają w większości dużych polskich miast. Każdy może do takiej grupy dołączyć, każdy może też założyć własną. Robią to zazwyczaj osoby młode, tuż po maturze i studenci. – Są jednak wśród nas także ludzie nawet czterdziestoletni, którzy prowadzili taką działalność już na początku lat 90. i robią to do teraz – dodaje.

Akcje polskiej Antify skupiają się nie tylko na ochranianiu środowisk anarchistycznych przed atakami, ale także na próbach atakowania przemarszów ugrupowań narodowych. W 2008 roku we Wrocławiu jedną z takich akcji uwiecznił fotograf „Gazety Wyborczej". Na zdjęciach widać, jak bojówkarze biją pałkami do nieprzytomności leżącego na ziemi działacza ONR. W zeszłym roku za udział w bójce z nacjonalistami białostocki sąd skazał siedmiu antifowców na kary więzienia w zawieszeniu. Celem ataków są także kapele narodowe, pogańskie i neonazistowskie. Dwa lata temu warszawscy bojówkarze zaatakowali koncertujący w Warszawie ukraiński zespół Kroda, grający pogański i nacjonalistyczny metal. Muzyków pobito, a ich sprzęt i auto zniszczono. Musieli przerwać trasę koncertową, co bojówkarze odnotowali jako swój wielki sukces.

W jednym z oświadczeń Antify można przeczytać, że jej działacze nie wierzą „w mit demokratycznego społeczeństwa, jaki serwują politycy i media pokroju »Gazety Wyborczej«". W co zatem wierzą? W przemoc? Zarzekają się, że nie. – Nie jesteśmy organizacją terrorystyczną. Nie napadamy na banki, nie mamy składów broni. Jesteśmy bojowymi antyfaszystami i zajmujemy się fizycznym zwalczaniem wrogów ideologicznych. Nasza walka to samoobrona. Wystarczającym uzasadnieniem jest dla nas fakt, że druga strona stosuje takie same albo jeszcze brutalniejsze sposoby walki. Nie zdarzyło się, żeby polski antyfaszysta zabił bojówkarza faszystowskiego. Nie chcielibyśmy, żeby do tego doszło – mówią nam zgodnie.

Przechodzą jednak wspólne kursy sztuk walki, na spotkaniach omawiają metody zwalczania wrogów ideologicznych, a w swoich publicznych oświadczeniach piszą: „Wbrew policji i neoliberalnym mediom starającym się na nas naciskać, będziemy dalej prowadzić swoje działania przeciwko skrajnej prawicy przełamując państwowy monopol na przemoc, jeżeli uznamy to za słuszne i skuteczne".

Zapowiedź radykalnych działań siłowych staje się często atrakcyjna dla osób, które z jakąkolwiek ideologią mają mało wspólnego, a zwyczajnie szukają okazji do bójki. – Często zarzuca się nam, że nie mamy przekazu pozytywnego, że naszym jedynym celem jest walka z prawicą. Jednak przeważająca część aktywistów Antify prowadzi równolegle działalność na innych polach. Zajmujemy się ochroną praw lokatorskich, pracowniczych czy akcjami antywojennymi – wyliczają antifowcy.

Kije, kastety i pięści

Rosnące znaczenie radykalnych ruchów lewicowo-anarchistycznych nie powinno dziwić. Jak większość zjawisk to także przywędrowało do nas z Zachodu. Polska Antifa – jej cele, deklaracje, działalność – jest dość wiernym odwzorowaniem podobnych ruchów, które od kilkudziesięciu lat tworzą się i funkcjonują w Europie.

Korzenie Antify sięgają początku lat 80. i są ściśle związane z przypadającym na ten okres rozwojem zachodnioeuropejskich ruchów radykalnej prawicy.

Pod koniec lat 70. brytyjscy skinheadzi, którzy dotychczas stanowili młodzieżową subkulturę odróżniającą się od innych głównie stylem ubierania się, skłonnością do bijatyk i muzyką, której słuchali, zainteresowali się polityką. Cechy, którymi się szczycili: dyscyplina, silna wola i dbałość o kulturę fizyczną, sprawiły, że subkulturą zainteresował się nacjonalistyczny Front Narodowy. Upolitycznienie i zradykalizowanie biednej na ogół młodzieży przebiegło dość gładko i wkrótce estetyka ogolonych głów, glanów i podwiniętych nogawek połączona z ostro prawicowymi poglądami rozprzestrzeniła się na całą Europę Zachodnią. Na początku lat 80. skrajnie prawicowe ugrupowania, takie jak francuska Groupe Union Défense, brytyjski Front Narodowy czy Narodowodemokratyczna Partia Niemiec, zyskały sobie wśród skinheadów młodych zwolenników. Subkultura nieodłącznie powiązana z chuligaństwem i bójkami skierowała agresję na przeciwników politycznych, do których zaliczali się wszelkiego rodzaju lewicowcy, anarchiści, komuniści czy nielegalni imigranci. Na ulicach Paryża, Berlina czy Londynu zaczęło dochodzić do politycznie motywowanych bójek i napaści.

Na reakcję lewicowej młodzieży nie trzeba było długo czekać. Szybko odżyły popularne w dwudziestoleciu międzywojennym hasła „walki z faszyzmem" i tradycje komunistycznych ugrupowań w rodzaju niemieckiej Antifaschistische Aktion, które w latach 20. i 30. toczyły krwawe walki uliczne z niemieckim SA czy włoskimi Czarnymi Koszulami. Radykalnie nastawieni lewicowcy zaczęli tworzyć własne bojówki, które zaczęto nazywać zbiorczy terminem Antifa. Odrzucały wprawdzie monopol państwa na przemoc, ale od istniejących lewackich organizacji terrorystycznych, takich jak RAF czy Czerwone Brygady, odróżniały się metodami prowadzenia walki. Antyfaszystowscy bojówkarze zamiast bomb i broni palnej używali kijów bejsbolowych, kastetów i pięści. Wspólnym mianownikiem wszystkich grup określających się jako Antifa jest nastawienie na fizyczną konfrontację ze skrajną prawicą.

Różnic jest wiele. Większość bojówek odżegnuje się od kontaktów z partiami politycznymi, ale niektóre korzystały ze wsparcia lewicowych polityków. Grupy Antify mogą być komunistyczne, anarchistyczne albo odżegnywać się od jakichkolwiek doktryn politycznych, uznając za cel jedynie walkę ze skrajną prawicą. Brytyjska Antifa w swoim manifeście deklarowała, że „nie walczy z faszyzmem, by utrzymać status quo, ale żeby bronić interesów klasy pracującej", podczas gdy grupy wschodnioeuropejskie deklarują na ogół niechęć do „wszelkich form totalitaryzmu", wliczając w to także komunizm.

Antifa obrała też inną strategię w różnych krajach. Niemieccy antyfaszyści skupiają się głównie na blokowaniu marszów neonazistów i wszczynaniu ulicznych burd ze zwolennikami NPD i policją, francuscy zaś postawili sobie za cel polowanie na swoich wrogów na ulicach. W filmie dokumentalnym o francuskiej Antifie w latach 80. „Antifa. Łowcy skinów" byli bojówkarze wspominają uliczne napaści na przypadkowo spotkanych na ulicy ludzi, których posądzali o skrajnie prawicowe poglądy. „Różnica między nami a skinami była taka, że my na nich polowaliśmy" wspomina jeden z bohaterów. Celem polowania można było się stać nie tylko obnosząc się publicznie ze swastyką czy krzyżem celtyckim, ale także mając przyszytą na ramieniu francuską flagę.

To nie wyjątek. Antifowcom całkiem często zdarza się utożsamiać przejawy patriotyzmu z aktami faszyzmu. Kiedy na ostatnim mundialu świętowano zwycięstwa reprezentacji Niemiec, wywieszając na berlińskich budynkach flagi państwowe, niemieccy „antyfaszyści" masowo  je zrywali. Nawet wówczas, gdy na budynkach instalowali je imigranci.

– Bo naszym zdaniem narodowy radykalizm jest bardzo zbliżony do faszyzmu. Te środowiska się mocno przenikają, najlepiej widać to na forach internetowych – bez ogródek wskazują nasi rozmówcy. –  Organizacje faszystowskie dochodzą do głosu, kiedy tylko do władzy dochodzi skrajna prawica. To, czy jakieś grupy są marginalne czy rosną w siłę, zależy od aktualnej sytuacji politycznej i może się szybko zmienić. Skrajna prawica jest w Polsce powiązana z mainstreamową prawicą – dodaje jeden z nich.

Pytani o światopogląd członkowie polskiej Antify najczęściej deklarują się jako anarchiści. Nie zaprzeczają, kiedy pyta się ich o sympatie do komunizmu. Zastrzegają jedynie, że sprzeciwiają się propagowaniu komunizmu w jego totalitarnym wydaniu, takim jak stalinizm czy maoizm. Odżegnują się także od organizacji, takich jak np. współczesna KPP, które bezpośrednio odwołują się do PRL. – Nasi krytycy nie chcą tego zauważać, upraszczają całą sprawę, przedstawiając wszystkie organizacje lewicowe jako zwolenników zamordystycznego socjalizmu państwowego – żalą się.

Poza porozumieniem 11 listopada

Do znajomości czy współpracy z antifowcami niechętnie przyznają się inne organizacje lewicowe. „Nic o nich nie wiem", „Nie współpracujemy z nimi", „Proszę zapytać kogoś innego" – to najczęściej słyszeliśmy, gdy chcieliśmy z nimi porozmawiać o Antifie.

W skład Porozumienia 11 listopada weszło kilkadziesiąt mniej lub bardziej znanych lewicowych środowisk i organizacji – zarówno tych radykalnie skrajnych, jak i tych bardziej umiarkowanych. Często wzajemnie się od siebie i swoich poglądów odcinają, ale raz w roku łączą siły, aby dać odpór wspólnemu wrogowi – narodowcom czy, jak sami mówią, faszystom. I tak do Porozumienia 11 listopada przystąpiły: feministyczna Fundacja Polska Jest Kobietą, Kampania Przeciw Homofobii, „Krytyka Polityczna", Kampania Solidarności z Palestyną, Federacja Anarchistyczna, Lewicowa Alternatywa, Kolektywy Olbin, Elba, Falanster, OZZ Inicjatywa Pracownicza czy Stowarzyszenie Nigdy Więcej.

Dlaczego nie ma wśród nich Antify? Jednym z powodów może być fakt, że Porozumienie oficjalnie wyraża chęć pokojowej manifestacji. Organizatorzy deklarują, że chcą „świętować, śpiewać, słuchać muzyki, słuchać ważnych i mądrych głosów", a w ramach kontrmanifestacji chcą zorganizować koncert pod hasłem „Kolorowa niepodległa". Do tego obrazka niekoniecznie pasują chłopcy w kapturach z zasłoniętymi twarzami. W ubiegłym roku „bojowi antyfaszyści" pobili pałkami w pociągu jadących na demonstrację prawicowych aktywistów, a później stanęli na drodze organizowanego z okazji 11 listopada przez Młodzież Wszechpolską i Obóz Narodowo-Radykalny pochodu. W wyniku ubiegłorocznych zamieszek policja zatrzymała 33 osoby, 17 osobom postawiono zarzut napaści na policjanta.

W tym roku wiele wskazuje na to, że uliczna rozróba będzie o wiele groźniejsza niż w poprzednich latach. Obie grupy przygotowują się do ostrego zwarcia. „Antyfaszyści" wezwali nawet do pomocy bojówkarzy zza Odry. Jak niedawno informowała „Rz", działacze niemieckich radykalnych lewicowych i anarchistycznych organizacji: Lewicy Antyfaszystowskiej i ruchu red skin (skinheadzi komuniści), skrzykują się w Internecie na wyjazd do Warszawy.

W zeszłym roku po listopadowych zamieszkach w Nowym Wspaniałym Świecie – kawiarni należącej do lewicowej „Krytyki Politycznej" – odbyło się podsumowanie wydarzeń. Bilansu dokonywał Seweryn Blumsztajn z „Gazety Wyborczej", który wcześniej na łamach gorąco nawoływał do stawienia czoła narodowcom, nazywając ich manifestację marszem hańby. Mocno skrytykował udział bojówek Antify, twierdząc, że wypacza to ideę pokojowej kontrmanifestacji, i wezwał do innych metod. – Dla wielu z was ważniejsze było, żeby się nap... z ONR-owcami, niż kierować message do społeczeństwa. Naszym celem są ludzie, których trzeba przekonać. Jak się będziemy tylko nap..., to przegramy – mówił Blumsztajn. – Jak się zbiera ludzi do bicia innych, to jest to bardzo niebezpieczne. Antifa jest dla mnie problemem.

Jego słowa nie spotkały się ze zrozumieniem zgromadzonych na sali uczestników blokady. – Leciały na nas butelki, kostki brukowe, nawet kosze na śmieci – skarżyli się. – Ruch antyfaszystowski musi się czasem posługiwać metodami bezpośredniego starcia – argumentowali obecni na sali przekonując, że przemoc jest wręcz wskazana przy tego typu akcjach. – Przecież nie przyszliśmy tam, żeby paradować i pokazywać, jacy jesteśmy fajni...

Plus Minus
AI nie zastąpi nauczycieli
Plus Minus
„Złotko”: Ludzie, których chciałabym zabić: wszyscy
Plus Minus
„Mistykę trzeba robić”: Nie dzieliła ich przepaść wieku
Plus Minus
„Civilization VII”: Podbijanie sąsiadów po raz siódmy
Materiał Promocyjny
O przyszłości klimatu z ekspertami i biznesem. Przed nami Forum Ekologiczne
Plus Minus
„Z przyczyn naturalnych”: Przedłużyć życie