„Solidarność" jako ruch społeczny, który doprowadził do upadku systemu komunistycznego, stał się istotnym elementem dziejów Polski i świata. Pytanie, na czym właściwie polegało jego przesłanie i czy nadal jest ono aktualne, wciąż porusza wielu i znajduje rozmaite odpowiedzi. Ten społeczno-polityczny wymiar „Solidarności" chciałbym pozostawić jednak tutaj na dalszym planie, a dotknąć sprawy bardziej podstawowej – zastanowić się, w oderwaniu od konkretnych wydarzeń historycznych, czym jest solidarność jako fenomen relacji międzyludzkich. Będzie to próba swego rodzaju fenomenologii doświadczenia solidarności potrzebna, by odróżnić ją od innych podobnych czy pokrewnych zjawisk.
Przestrzeń polityczno-prawna ma istotne znaczenie dla powszechności miłosiernych i solidarnych postaw. Kwitną one w przestrzeni sprzyjającej, w przeciwnym razie podejmują je tylko osoby gotowe na ryzyko, a w sytuacji skrajnej – nawet na jakąś formę męczeństwa
Miłość niejedno ma imię
Czym zatem jest solidarność? Wstępnie można by ją określić jako pewną formę czy też przejaw miłości. „Nie ma solidarności bez miłości" – mówił do nas Jan Paweł II w 1999 roku w Sopocie. Potwierdzenie takiej intuicji odnajdziemy również w katechizmie Kościoła katolickiego: „zasada solidarności nazywana także »przyjaźnią« lub »miłością społeczną« jest bezpośrednim wymaganiem braterstwa ludzkiego i chrześcijańskiego".
Miłość, oczywiście, niejedno ma imię: są miłość małżeńska i rodzicielska, przyjaźń i braterstwo, jest także patriotyzm – miłość ojczyzny. Katechizm wspomina o dość niesprecyzowanej i abstrakcyjnie brzmiącej „miłości społecznej". Jest wreszcie miłosierdzie, uznawane niekiedy za najgłębszą formę miłości. Choć, jak dobrze wiemy, z miłością wiążą się często silne uczucia, nie one są tutaj tak ważne, jak szczególna postawa, z której wynika określone działanie. Miłość w niemal wszystkich swoich postaciach to postawa zatroskania o drugiego, wyrażająca się w konkretnym czynie. Niektóre z wymienionych wyżej form miłości wydają się bliższe, inne bardziej odległe doświadczeniu solidarności. Dlatego warto przyjrzeć im się dokładniej.
Jako ilustracja i punkt wyjścia niech nam posłuży dobrze wszystkim znana sytuacja opisana w „Przypowieści o miłosiernym Samarytaninie" (Łk 10, 30-37) będąca odpowiedzią na pytanie: „kto jest moim bliźnim?"(Łk, 10, 29) zadane Jezusowi przez uczonego w prawie, by doprecyzował on przykazanie miłości: „Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą, całą swoją mocą i całym swoim umysłem; a swego bliźniego jak siebie samego" (Łk 10, 27; por. Pwt 6,5; Kpł 19,18). Odwołanie się do tej przypowieści ma swoje dodatkowe racje, gdy staramy się zrozumieć, czym jest międzyludzka solidarność.