Mentalność odrzucenia krzyża

Obserwując dyskusję, wpisy w mediach społecznościowych, ale także teksty przeciwników orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego (także tych z prawej strony), nie sposób nie zauważyć, jak głęboka zmiana kulturowa zaszła w ostatnich latach w Polsce i w świecie zachodnim. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu słowa św. Jana Pawła II, że „każdy ma swoje Westerplatte", były oczywistym wezwaniem do uświadomienia sobie, że każdy z nas staje niekiedy wobec koniecznych heroicznych wyborów; były nie tylko powszechnie zrozumiałe, ale i akceptowalne, nawet jeśli nie każdemu wystarczało sił do ich realizacji. Teraz jest inaczej. Politycy i publicyści, filozofowie i komentatorzy – z różnych stron – na wyrywki powtarzają, że od nikogo nie wolno wymagać heroizmu, że cierpienie jest tak wielkim złem, że nie wolno na nie skazywać, i wreszcie że jego unikanie może i powinno być priorytetem. Ta zmiana jest fundamentalna, bo w istocie oznacza odrzucenie fundamentów naszej cywilizacji, a także zmiany paradygmatu człowieczeństwa.

Publikacja: 13.11.2020 18:00

Mentalność odrzucenia krzyża

Foto: AFP

Jak dotąd nie istniała bowiem cywilizacja, która za swój cel postawiłaby sobie odrzucenie cierpienia, uznanie go za niepotrzebny ciężar, coś, co jedynie niszczy. Każda religia, każda filozofia, kultura próbowała zrozumieć, nadać sens cierpieniu albo przezwyciężyć je poprzez wiarę, nadzieję, ćwiczenia duchowe. Nie było dotąd takiej, która chciałaby je odrzucić poprzez wyeliminowanie cierpiących za pomocą aborcji, eutanazji, odseparowania w specjalnych ośrodkach, gdzie inni, niedotknięci nim w takim stopniu, nie mają z nimi styczności i nie muszą się nimi przejmować. To zapomnienie, eliminacja, choćby zamaskowane przez najszlachetniejsze słowa, oznaczają jednak eliminację z naszego życia nie tylko odpowiedzialności, ale i miłości, w najgłębszym tego słowa znaczeniu. Miłość bowiem zawiera w sobie cierpienie, jest ono od niej nieodłączne, a wiedzą to nie tylko zawiedzeni kochankowie, nie tylko zdradzeni, ale nadal kochający małżonkowie, lecz także rodzice, którzy muszą się zmierzyć z bólem, chorobą, odejściem dzieci. Tam, gdzie nie ma cierpienia, nie ma także człowieczeństwa w formie, jaką znamy. A wspaniale pokazywał to w swoich książkach Michel Houellebecq, ukazując ludzi, którzy nie będąc w stanie cierpieć, nie są też w stanie odczuwać szczęścia. Straszny to obraz.

119 zł za rok czytania RP.PL

Rzetelne informacje, pogłębione analizy, komentarze i opinie. Treści, które inspirują do myślenia. Oglądaj, czytaj, słuchaj.

Plus Minus
„Czechowicz. 20 i 2”: Syn praczki i syfilityka
Materiał Promocyjny
Gospodarka natychmiastowości to wyzwanie i szansa
Plus Minus
„ale”: Wschodnia aura
Plus Minus
„Inwazja uzdrawiaczy ciał”: W poszukiwaniu zdrowia
Materiał Promocyjny
Suzuki Vitara i S-Cross w specjalnie obniżonych cenach. Odbiór od ręki
Plus Minus
„Arcane”: Animowana apokalipsa
Materiał Promocyjny
Wojażer daje spokój na stoku