Pan Jakub Sito jest dyrektorem warszawskiego oddziału Telewizji Polskiej i właśnie udowadnia, że w państwie rządzonym przez partię z obywatelskością w nazwie można zajmować najwyższe stanowisko kierownicze w publicznym medium bez elementarnego rozumienia podstaw demokracji – praw, jakie w niej mają obywatele, i roli, jaką w niej odgrywają media. Wystarczył jeden gniewny wpis premiera i urzędnik oddelegowany przez niego na odcinek „odzyskiwania dla obywateli” mediów publicznych już wie, co ma robić. Dziennikarze przestaną promować Ostatnie Pokolenie, wymieniając je z nazwy, będą za to „mówić o skutkach protestów, podkreślając jednocześnie, że są one nielegalne” – jakby mówienie o skutkach protestów i ich nielegalnym charakterze było bez przyzwolenia premiera niemożliwe lub niewskazane. Ale widać, niektórzy potrzebują jasnego wytyczenia kierunku.

Czytaj więcej

Kataryna: Radosław Sikorski zrobi wszystko dla żony, czy dla startu w wyborach?

Babcia Kasia jest jeszcze bezpieczna, ale nie potrwa to długo

Trochę to nawet zabawne, bo przecież telewizja, która właśnie odkryła, że niektórzy niezadowoleni obywatele protestują w sposób łamiący prawo, a media nie powinny tego promować, sama regularnie poświęca całe programy takim właśnie osobom, pod jednym wszak warunkiem – ich życie i protesty były wymierzone w poprzednią władzę. Rozkładająca się dzisiaj na warszawskich ulicach Babcia Kasia jeszcze niedawno była bohaterką telewizyjnego panegiryku jako zasłużona bojowniczka walk o wolność i demokrację („tak jak my ją rozumiemy”), a wcześniej miała nawet szanse na tytuł Warszawianki Roku. I wtedy, i dziś robiła dokładnie to samo i tak samo. To tylko władza zmieniła stosunek do obywatelskich protestów, gdy z ich beneficjenta stała się ich adresatem. Niech się niezadowoleni obywatele cieszą, że na razie zostaną ukarani tylko prewencyjnym ocenzurowaniem w publicznych mediach, bo Roman Giertych już sufluje partii „obywatelskiej” specjalne paragrafy na takie protesty. Miło już było.

Jeśli brutalnie spostponowanej przez władzę Babci Kasi zrobiło się przykro i słusznie wzięła tę krytykę także do siebie, spieszę pocieszyć – jej comiesięczne protesty pod pomnikiem smoleńskim są nadal mile widziane, niezależnie od tego, czy będą prowadzone zgodnie z prawem. 

Jeśli brutalnie spostponowanej przez władzę Babci Kasi zrobiło się przykro i słusznie wzięła tę krytykę także do siebie, spieszę pocieszyć – jej comiesięczne protesty pod pomnikiem smoleńskim są nadal mile widziane, niezależnie od tego, czy będą prowadzone zgodnie z prawem. Jeśli więc zechce swoją obywatelską aktywność ograniczyć tylko do nich, jej pozycja nietykalnej bohaterki walki z reżimem pozostanie niezagrożona. A już za tydzień będzie można wspólnie świętować radosną rocznicę odbicia podstępem i przemocą mediów publicznych, które może i było nielegalne, ale nowej władzy chodziło wyłącznie o jak najszybsze odzyskanie mediów „dla obywateli”. „Jest super, jest super, więc o co wam chodzi?”.