Mariusz Cieślik: Bałkan elektryk

Podróże po Bałkanach mają tę niezaprzeczalną zaletę, że widać tam to, co niektóre media i politycy nazywają „bezprzykładnym sukcesem polskiej transformacji”.

Publikacja: 05.07.2024 17:00

Mariusz Cieślik: Bałkan elektryk

Foto: AdobeStock

Po tej frazie zwykle następuje kolejna o ponad trzech dekadach niespotykanej prosperity, wykorzystaniu historycznej szansy itp., itd. Czytali to państwo i słyszeli już dziesiątki razy, więc nie ma potrzeby się powtarzać. Okazuje się, że w sumie to prawda, chociaż lista wyjątków jest stanowczo zbyt długa, żeby przechodzić nad nią do porządku dziennego, tak jak to robią liczni pogrobowcy Leszka Balcerowicza. Ale nie o nim dziś będzie, tylko o wrażeniach. Tak jak u Andrzeja Stasiuka w „Jadąc do Babadag”. Pisarz wybrał to miejsce jako symbol czegoś, co, mówiąc po amerykańsku, znajduje się „w samym środku niczego”. Miał rację. Babadag to doskonały przykład bałkańskiej przeciętności. I tu pojawia się pytanie właściwe: czym jest owa przeciętność?

Pozostało jeszcze 82% artykułu

Tylko 69 zł za pół roku czytania.

O tym, jak szybko zmienia się świat. Czy będzie pokój na Ukrainie. Co się dzieje w kraju przed wyborami. Teraz szczególnie warto wiedzieć więcej. Wyjaśniamy, tłumaczymy, inspirujemy.

Plus Minus
AI nie zastąpi nauczycieli
Plus Minus
„Złotko”: Ludzie, których chciałabym zabić: wszyscy
Plus Minus
„Mistykę trzeba robić”: Nie dzieliła ich przepaść wieku
Plus Minus
„Civilization VII”: Podbijanie sąsiadów po raz siódmy
Materiał Promocyjny
Sześćdziesiąt lat silników zaburtowych Suzuki
Plus Minus
„Z przyczyn naturalnych”: Przedłużyć życie