Zgaszenie w Sejmie świecy chanukowej, ściągnięcie ukraińskiej flagi z kopca Kościuszki w Krakowie, awantura o flagę Unii Europejskiej w lokalu wyborczym, liczne wypowiedzi z podtekstem antysemickim, w tym również i taka, która stała się odkryciem w skali globalnej. Otóż to właśnie Grzegorz Braun wytropił, że mistrz Yoda z „Gwiezdnych wojen” jest Żydem. Może coś przegapiłem, ale wydaje mi się, że wymieniłem wszystkie spośród największych osiągnięć politycznych posła Brauna. I to na ich podstawie ponad 113 tys. wyborców uznało, że życzą sobie takiego właśnie przedstawiciela w Parlamencie Europejskim.
Czytaj więcej
W sytuacji, kiedy po Europie krążą tysiące rosyjskich szpiegów, przerzucanie się oskarżeniami o agenturalność musi dziwić. Polskim politykom przydałaby się uważna lektura Johna le Carrégo.
Grzegorz Braun zapewnił sobie sukces w wyborach do Parlamentu Europejskiego dzięki hejtowi
Nie jestem pewien, czy warto tracić czas na analizowanie fenomenu Grzegorza Brauna, jako że jego sukces jest tylko symptomem poważnej choroby toczącej nasze życie społeczne. Ale skoro już mówimy o chorobie… Mój główny kłopot z politykiem Konfederacji polega na tym, że wciąż nie jestem pewien, czy jest człowiekiem wspinającym się na Himalaje cynizmu, czy też naprawdę powinien poddać się leczeniu. Obawiam się, że bez konsylium nie da się tego rozstrzygnąć.
Tak czy owak Grzegorz Braun kolejnymi prowokacjami i hejterstwem wywalczył sobie najpierw rozpoznawalność, a w ostatnich latach polityczny sukces. Strzeżcie się niespełnionych artystów – chciałoby się dodać. Bo przecież, gdyby został doceniony jako reżyser, to pewnie do dziś robiłby filmy dokumentalne. Choć, szczerze mówiąc, nie błyszczał wielkim talentem. Nawet jeśli miewał trafione tematy (zapomniane biografie pisarzy czy mało znane wątki XX-wiecznej historii), to ważniejsze od formy były poglądy autora. Polskie kino nie straciło więc wybitnego artysty, za to nasza polityka zyskała zawodnika, który wyróżnia się brutalnością. A to w kraju, gdzie życiem publicznym rządzi nienawiść, naprawdę nie jest proste.