Jan Maciejewski: Kwiaty polskie

Wielka część kanonu polskiej literatury powstała nie z polskiej ziemi, ale z takiego czy innego zagranicznego bruku. Przybywała do nas zza mórz i oceanów, z dalekich krajów. Wrósł w nią głęboko ten brak zakorzeniania. Emigracyjna „niedocielesność” myśli i pojęć.

Publikacja: 07.06.2024 17:00

Jan Maciejewski: Kwiaty polskie

Foto: Fotorzepa/Robert Gardziński

O tej porze roku ustawiają się wzdłuż chodników w szpalery, jak obrazy w galerii. I tak właśnie powinno się w nie wpatrywać, jak na historię zatrzymaną w stopklatce. Jak Flaubert pisał „Legendę o świętym Julianie Szpitalniku” – „prawie tak, jak ją widziałem na witrażu kościoła w moich stronach rodzinnych”. Bukiet kwiatów, jak każde dzieło, jest następstwem śmierci; jej bezpośrednim efektem. Następuje cięcie, kończy się okres wzrostu i rozwoju. Obraz trafił w ramy, nuty na papier, książka do drukarni. Łodygi ucięto przy ziemi, związano kolorową wstążką. Dlatego Sokrates tak nieufnie podchodził do nowinki, jaką w jego czasach było pismo. Wyczuwał w nim jakieś wielkie ograniczenie, zubożenie ludzkiego daru mowy. Tej, która – w przeciwieństwie do pisma – żyje.

Pozostało jeszcze 83% artykułu

99 zł za rok czytania RP.PL

O tym jak szybko zmienia się świat. Ameryka z nowym prezydentem. Chiny z własnymi rozwiązaniami AI. Co się dzieje w kraju przed wyborami. Teraz szczególnie warto wiedzieć więcej. Wyjaśniamy, inspirujemy, analizujemy

Plus Minus
Podcast „Posłuchaj Plus Minus”. Kto decyduje o naszych wyborach?
Plus Minus
„Przy stoliku w Czytelniku”: Gdzie się podziały tamte stoliki
Plus Minus
„The New Yorker. Biografia pisma, które zmieniło Amerykę”: Historia pewnego czasopisma
Plus Minus
„Bug z tobą”: Więcej niż zachwyt mieszczucha wsią
Plus Minus
„Trzy czwarte”: Tylko radość jest czysta