Ostatnio byłem w kinie na najnowszym filmie „Indiana Jones i artefakt przeznaczenia” i był to naprawdę przyjemny powrót do serii po poprzedniej, czwartej, według mnie nie do końca udanej części. Ta piąta przypadła mi już do gustu. Był to dla mnie swojego rodzaju powrót do przeszłości.
Skoro jesteśmy przy kinie, to muszę powiedzieć, że bardzo sobie ostrzę zęby na „Napoleona” w reżyserii Ridleya Scotta. Jestem w 100 procentach przekonany, że to będzie świetne widowisko, postać reżysera to gwarantuje. Kiedy on robi film, możemy mieć pewność, że będzie to genialne kino. Na dodatek w główną rolę wciela się Joaquin Phoenix, aktualnie jeden z najlepszych, jeśli nie najlepszy aktor na świecie.