Tylko 99 zł za rok czytania.
Co zyskasz kupując subskrypcję? - możliwość zakupu tysięcy ebooków i audiobooków w super cenach (-40% i więcej!)
- dostęp do treści RP.PL oraz magazynu PLUS MINUS.
Aktualizacja: 21.04.2025 01:26 Publikacja: 19.05.2023 17:00
Foto: Fotorzepa/Robert Gardziński
A teraz pozorna zmiana tematu. Czy zastanawiali się państwo kiedykolwiek nad sensem istnienia Szymona Hołowni? I nie chodzi o istnienie Hołowni w jego powłoce cielesnej, nawet nie o poprzednie życie kaznodziei-celebryty, lecz o istnienie Hołowni jako bytu politycznego. Naturalnie, pobieżne przejrzenie mediów społecznościowych dałoby kilka sugestii, pomijając najbardziej oczywistą, że jest nań zapotrzebowanie w kabaretach, ale tak naprawdę, tak politycznie?
Jeśli komuś o chorobliwej pamięci słowa te wydają się znajome, to owszem, ma rację. Tak cztery lata temu pisałem o Jarosławie Gowinie. Było to, przypomnę, przed pandemią oraz przed najsłynniejszą szarżą zawodnika Czarnych 1910 Jasło, który niepomny tego, iż był w młodości bramkarzem, wdał się w taki drybling, tak się zakręcił, że kopnął się w głowę i padł na murawę. Gowin, pisałem przed tymi wydarzeniami, miał być listkiem figowym oraz czyśćcem. Listkiem figowym był dla tych inteligenckich wyborców PiS, którym głosowanie na PiS w wersji sauté nie przystawało, ale już Doktor Rektor Gowin to i owszem. Czyśćcem zaś była jego partia, do której trafiali w jasyr posłowie odbici z innych partii, których głupio byłoby tak przeflancować wprost do PiS. Niestety dla Gowina, okazało się, że ludzie głosują na PiS nie – jak wcześniej – pomimo, lecz dzięki Kaczyńskiemu, a i wstydu, by pójść do jego partii, nie odczuwają. Gowin był więc niepotrzebny, choć jeszcze o tym nie wiedział.
Sława Davida Hockneya działa z magnetyczną siłą. Od pierwszego więc dnia jego wystawa w Paryżu ściąga tłumy, a j...
Rzadko zdarza się spektakl, który przeżywa się w takich emocjach jak „Dziady” Mai Kleczewskiej z teatru w Iwano-...
Wokół modelu opieki nad dziećmi w Szwecji i Norwegii narosło wiele mitów. Wyjaśnia je w swoich reportażach Macie...
„PGA Tour 2K25” przypomina, że golf to nie tylko rodzaj kołnierza czy samochód.
Kluczem do rozwoju emocjonalnego dziecka jest doświadczenie, a nie informacja – wyjaśnia Jonathan Haidt.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas