Aktualizacja: 14.05.2025 14:37 Publikacja: 07.10.2022 17:00
Jego obrazy to istne kroniki warszawskiej ulicy. „Odpust na Bielanach pod Warszawą w drugi dzień Zielonych Świątek” r. , 1784, gwasz, akwarela
Foto: Zamek Królewski w Warszawie
Swoje kształcenie w Paryżu Jan Piotr Norblin zaczynał w pracowniach artystów, przede wszystkim znanego batalisty Francesca Casanovy (brata słynnego uwodziciela), by wreszcie dołączyć do studentów Królewskiej Akademii Malarstwa i Rzeźby, założonej za rządów Ludwika XIV w 1648 roku. Była to wzorcowa, prestiżowa instytucja, służąca za przykład kolejnym europejskim akademiom, w której edukowano, odwołując się do sztuki antycznej i wymagano ciągłego odtwarzania wielkich dzieł z przeszłości. Najwyżej ceniono tematy historyczne, stąd najbardziej poważany był u artysty tytuł malarza historycznego. Norblinowi nie udało się uzyskać ani statusu takiego malarza, ani zdobyć Prix de Rome, czyli stypendium na wyjazd do Akademii Świętego Łukasza w Rzymie, przyznawanego najzdolniejszym uczniom.
Wszyscy wiemy, że kiedyś było lepiej. Polityka wyglądała zupełnie inaczej, miała inny poziom i klimat, a debaty...
Nowy spektakl Teatru Współczesnego za dyrekcji Wojciecha Malajkata pokazuje, że warto szukać w teatrze wzruszenia.
Nadmierne i niepoprawne stosowanie leków to w Polsce plaga. Książka Arkadiusza Lorenca pokazuje tło tego problemu.
„Ale wtopa” to gra, przez którą można nieźle zdenerwować się na znajomych.
„Thunderbolts*” przypomina, że superbohaterowie wcale nie są doskonali.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas