Jan Maciejewski: Demon południa

Są grzechy, większość jest właśnie taka, którym świat może sprzyjać. I jest też druga kategoria – te, na których on żeruje.

Publikacja: 10.06.2022 17:00

Jan Maciejewski: Demon południa

Foto: Fotorzepa/Robert Gardziński

Pod naszą szerokością geograficzną trudno jest zrozumieć jego pseudonim artystyczny. Trzeba by dopiero zabłądzić latem, o 10.00 przed południem we włoskim, hiszpańskim, a najlepiej egipskim mieście. I nie znaleźć schronienia aż do 14.00. Okiennice dookoła zatrzaskują się jak na Nowym Świecie przed powstańcami wzywającymi do walki w noc listopadową. Na ulicy, za progiem domu czai się niebezpieczeństwo. A co dopiero na pustyni. Chowaj się kto może.

Demon acedii nadchodził właśnie wtedy, stąd jego południowy przydomek. Zdiagnozowali go, a może raczej odkryli Ojcowie Pustyni. Ci najwięksi psychologowie wszech czasów zapuszczali się w przerażające ostępy ludzkiej duszy, skąd wszystkie Freudy, Jungi i Lacany uciekałyby z wrzaskiem przerażenia. Acedia miała stać na końcu tej drogi, była asem w rękawie Kusiciela. Po odparciu tego ostatniego szturmu na pustynnych samotników spływał niebiański spokój. Ale to dopiero po 14.00. Był bardziej podstępny niż wszystkie pustynne omamy – od ponętnych hurys po przerażające bestie, okrutniejszy niż grające sobie mnichami w piłkę (podobno autentyk) demony. A nie robił właściwie nic poza obniżeniem napięcia. Wprowadzał uczucie pustki, nudy i zniechęcenia – banał. Jak trudno jest „acedię” przetłumaczyć, tak łatwo jest ją w sobie zdiagnozować. Jest jednocześnie niechęcią i przesytem, generalnym uprzykrzeniem życia. Psychologiczny przemysł zdiagnozowałby ją bez chwili zawahania jako depresję, Kierkegaard dopatrzyłby się w niej melancholii, a Blaise Pascal – l’ennui, nudy pod płaszczem rozpaczy (albo na odwrót). Smutek, ale na dopalaczach zgorzknienia i wściekłości. Lenistwo, tylko wprawiające w chorobliwy aktywizm. Pragnienie ucieczki, i to najlepiej do miejsca, w którym nie mógłbym siebie spotkać. Bo jest acedia przede wszystkim nienawiścią – do tego, kim jestem, co robię, „celi” moich ról, powołań, może nawet – to najnowszy acedyczny update – mojego ciała, płci, więzienia, w jakim zamknęła mnie ta zołza biologia. I jednocześnie żarliwą, namiętną miłością do wszystkiego, czym nie mogę się stać. Jeśli jestem księdzem – demon południa podsuwa mi wizję wielodzietnej jak cholera rodziny. A gdy tak się złoży, że dziecko właśnie płacze w pokoju obok – celibat wyda mi się dzięki niemu największym z wynalazków ludzkości.

BLACK WEEKS -75%

Czytaj dalej RP.PL. Nie przegap oferty roku!
Ciesz się dostępem do treści najbardziej opiniotwórczego medium w Polsce. Rzetelne informacje, pogłębione analizy, komentarze i opinie. Treści, które inspirują do myślenia. Oglądaj, czytaj, słuchaj.
Plus Minus
Podcast „Posłuchaj Plus Minus”: AI Act. Jak przygotować się na zmiany?
Plus Minus
„Jak będziemy żyli na Czerwonej Planecie. Nowy świat na Marsie”: Mars równa się wolność
Plus Minus
„Abalone Go”: Kulki w wersji sumo
Plus Minus
„Krople”: Fabuła ograniczona do minimum
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Plus Minus
„Viva Tu”: Pogoda w czterech językach