Tak było z dwoma, następującymi jedna po drugiej, wypowiedziami sekretarza stanu Stolicy Apostolskiej. Gdy skandal, jakie wywołała pierwsza z nich, został nieco uspokojony zapewnieniami, że za wszystko odpowiadają dziennikarze, którzy źle przetłumaczyli i zrozumieli głębokie myśli kard. Parolina, on sam udzielił drugiej, jeszcze bardziej skandalicznej wypowiedzi, która już została przetłumaczona odpowiednio. W obu przypadkach mowa była o „uprawnionej obronie", do której Ukraińcy – zgodnie z nauczaniem Kościoła – mają prawo, i o granicach, jakich przekraczać w niej nie należy. I w obu Parolin zawarł tezy kuriozalne.