Czasem uciekam od dramatów – powiedział mi François Ozon, gdy w połowie stycznia spytałam go o film wybrany na otwarcie Berlinale. „Peter von Kant" to hołd złożony przez niego Rainerowi Wernerowi Fassbinderowi – trawestacja jego „Gorzkich łez Petry von Kant" z 1972 r. Fassbinder przeniósł wówczas na ekran własną sztukę o miłosnym trójkącie, w który uwikłane są doświadczona, arogancka projektantka mody Petra von Kant, jej oddana asystentka oraz młoda modelka. Tymczasem Francuz bohaterami uczynił mężczyzn, a von Kant jest reżyserem, jak Fassbinder i on sam. Tyle że pół wieku temu w Niemczech lesbijska historia w całości tocząca się w sypialni i pracowni mody wywołała mnóstwo kontrowersji, dzisiaj opowieść o mężczyznach uwikłanych w prywatny związek i sieć zawodowych uzależnień nie budzi sprzeciwów.
François Ozon nazywa swój film satyrą. Zaś dyrektor Berlinale Carlo Chatrian tak komentował wybór tytułu na inaugurację festiwalu: „Chcieliśmy wnieść trochę lekkości i energii do naszego trudnego, codziennego życia". „Peter von Kant" jest również rodzajem wariacji na temat lockdownu. U Ozona zamknięcie w małej przestrzeni staje się tłem dla opowieści o miłości, zazdrości, uwodzeniu.
Francuski reżyser zawsze podkreślał swój podziw dla Fassbindera. Odkrył go dla siebie, gdy miał 22 lata, i poczuł w nim bratnią duszę – chciał bowiem robić realistyczne filmy, dbając o wystylizowaną formę. W 2000 r. teatralna sztuka niemieckiego mistrza zainspirowała go do zrealizowania „Kropli wody na rozpalonych kamieniach", historii 50-letniego biznesmena uzależniającego od siebie młodego chłopaka, który odkrywa dopiero swoją seksualność. Teraz w głównej roli obsadził Denisa Ménocheta, ale w najnowszym filmie wystąpiła również Hanna Schygulla, która 50 lat temu grała u Fassbindera piękną modelkę.
Czytaj więcej
Chcę być człowiekiem z sąsiedztwa – mówi Barbarze Hollender Vincent Lindon, aktor wywodzący się z francuskich elit, który gra w nagrodzonym Złotą Palmą filmie „Titane" Julii Ducournau
Ostatnia rozmowa z przyjaciółką
Najnowszy „Peter von Kant" trafił do Berlina, a poprzedni film Ozona „Wszystko poszło dobrze", pokazywany w lipcu 2021 r. na festiwalu w Cannes, właśnie można oglądać w polskich kinach. W pierwszych scenach młoda kobieta odbiera telefon, który zmienia jej życie. W szpitalu czeka na nią siostra. Ich ojciec miał wylew, leży podłączony do aparatury. Sophie Marceau z wielką wrażliwością zagrała kobietę, która z dzieciństwa wyniosła rany, czując się lekceważona i niekochana przez silnego ojca. Ale gdy teraz on potrzebuje pomocy, chce zająć się nim razem z siostrą. Przesiaduje w szpitalu, karmi go, rozmawia. Aż usłyszy: „Chcę to skończyć. Pomóż mi".