Aktualizacja: 04.09.2021 15:07 Publikacja: 03.09.2021 15:23
Tomasz Terlikowski
Foto: Fotorzepa, Rafał Guz
Oburzenie ma moc, szczególnie gdy oburzamy się, doznajemy moralnego wzmożenia, bo poczuliśmy się wykluczeni, skrzywdzeni i poniżeni czy zaatakowani. W obecnej polityce krzywda – niekiedy prawdziwa, ale zdecydowanie częściej urojona – jest przecież najlepszą bronią, najlepszym narzędziem budowania wspólnoty czy może lepiej powiedzieć: plemienia politycznego. Skrzywdzeni przez „tamtych" muszą się trzymać razem, i to nawet jeśli niewiele ich poza ową, zazwyczaj domniemaną, krzywdą łączy. A ci, którzy krzywdy nie widzą czy mają poczucie, że nic takiego się nie stało, są postrzegani jako judasze, zdrajcy, symetryści, kryptoreżimowcy itd. Określenia zależą tylko od tego, do którego plemienia „oburzonych" należymy, a ich emocjonalne natężenie – od tego, czy chcemy uchodzić za „radykałów", czy wolimy wizerunek subtelnego intelektualisty. Biada jednak temu, kto nie chce w ogóle w licytacji na „oburz" uczestniczyć.
Wszyscy wiemy, że kiedyś było lepiej. Polityka wyglądała zupełnie inaczej, miała inny poziom i klimat, a debaty...
Nowy spektakl Teatru Współczesnego za dyrekcji Wojciecha Malajkata pokazuje, że warto szukać w teatrze wzruszenia.
Nadmierne i niepoprawne stosowanie leków to w Polsce plaga. Książka Arkadiusza Lorenca pokazuje tło tego problemu.
„Ale wtopa” to gra, przez którą można nieźle zdenerwować się na znajomych.
„Thunderbolts*” przypomina, że superbohaterowie wcale nie są doskonali.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas