Futbol w Zenicie

Po zwycięstwie nad Manchesterem United rosyjski klub Zenit Sankt Petersburg jest najlepszy w Europie. Czegoś takiego jeszcze w historii futbolu nie było - pisze Stefan Szczepłek.

Aktualizacja: 06.09.2008 09:02 Publikacja: 06.09.2008 02:45

Kapitan Zenitu Anatolij Tymoszczuk z Superpucharem zdobytym przez Zenit 29 sierpnia b.r.

Kapitan Zenitu Anatolij Tymoszczuk z Superpucharem zdobytym przez Zenit 29 sierpnia b.r.

Foto: AP

Mecz o Superpuchar Europy pomiędzy zwycięzcą Ligi Mistrzów i zdobywcą Pucharu UEFA rozgrywany jest zwyczajowo na stadionie w Monako w ostatnim tygodniu sierpnia. Stanowi finał dwudniowych uroczystości i narad przed nowym sezonem piłkarskim w Europie. Odbywają się tam wówczas losowanie Ligi Mistrzów, warsztaty dla stacji telewizyjnych, spotkania klubów. Wieczorem, w Sporting Club, do którego prowadzi aleja Księżnej Grace, UEFA wydaje bankiet, na którym honoruje najlepszych piłkarzy zakończonego sezonu. Nagrody wręczają wielkie gwiazdy przeszłości, w obecności księcia Monako Alberta. Rolę gospodarza pełni prezydent UEFA Michel Platini, zresztą kolega księcia.

Uroczystość poprzedza aperitif w ogrodach, skąd można oglądać podjeżdżające pod Sporting Club limuzyny z gośćmi. Nie wzbudza to zresztą na ogół większego zainteresowania, ponieważ goście są w większości świadomi swojej pozycji i byle co im nie imponuje. Jeśli ktoś przyjeżdża, to sami swoi, którzy albo dorobili się fortuny na piłce nożnej, albo zdobyte gdzie indziej pieniądze inwestują w futbol, który skraca drogę do potrzebnej im popularności.

Zdarzyło się jednak, mniej więcej przed dziesięcioma laty, że i ja znalazłem się przypadkiem wśród gości, i razem z nimi patrzyłem na samochód inny niż wszystkie. Był to czarny kabriolet nieznanej marki, długości tira. Przyjechał nim niewysoki mężczyzna w średnim wieku. Wraz z nim wysiadło kilka dziewczyn zjawiskowej urody i parametrów. Całe towarzystwo z ogrodów odwróciło się tak gwałtownie w kierunku samochodu, że dom pérignon niemal wylewał im się z kieliszków. Nikt nie wiedział, kim był ten gość, ale po godzinie już mówiło się tylko o nim.

Tak wchodził w świat futbolu Hryhorij Surkis, wtedy prezes Dynama Kijów, dziś prezydent Ukraińskiej Federacji Futbolu, członek Komitetu Wykonawczego UEFA. W Monako czuł się jak u siebie. Mieszka tam jego rodak, wybitny sportowiec Siergiej Bubka i wielu innych przyjaciół. Lazurowe Wybrzeże powoli zmienia właścicieli. Świeża informacja o tym, że najdroższy dom świata, willa w Nicei, należący w przeszłości do króla Belgii, stał się własnością rosyjskiego miliardera Michaiła Prochorowa (za jedyne 496 mln euro) nie robi już większego wrażenia. Katedra prawosławna w Nicei, bodaj najbogatsza cerkiew Europy Zachodniej, kwitnie od stu lat, najpierw dzięki rodzinie carskiej, potem porewolucyjnym emigrantom, a teraz nowej rosyjskiej oligarchii.

I chociaż stadion w Monako, jako miejsce meczu o Superpuchar Europy, jest z założenia terenem neutralnym, to tym razem klub z Sankt Petersburga czuł się tam jak u siebie.

Zenit stał się sławny, kiedy w maju w Manchesterze (z Rosji przyjechało 13 tys. kibiców) zdobył Puchar UEFA, pokonując w finale Glasgow Rangers. Jeszcze rok wcześniej Europa wiedziała tylko, że jest taki rosyjski klub, nieodnoszący w przeszłości żadnych międzynarodowych sukcesów, i że jego trenerem został Holender Dick Advocaat. Ale kiedy Zenit zdobył mistrzostwo Rosji, a potem, na kolejnych etapach rozgrywek o Puchar UEFA, pokonywał bardziej znane od siebie drużyny, jego popularność rosła. Nie ma nic lepszego, niż wyeliminowanie Olympique Marsylia, Bayernu Monachium, Bayeru Leverkusen czy Villarreal. Finał był już tylko pieczęcią na certyfikacie wielkości, a Superpuchar to awans do europejskiej elity.

Na pytanie, jak to się stało, że przeciętny rosyjski klub w kilkanaście miesięcy podbił Europę, najprostsza odpowiedź brzmi: pieniądze. Ale to nie wszystko. Rosja widzi w sporcie to samo, co widział Związek Radziecki – najlepszy środek do zaistnienia na arenie międzynarodowej, zdobycia popularności i sympatii.

Przykładem takiej polityki jest sytuacja rosyjskiej reprezentacji narodowej. Prezes federacji piłkarskiej Witalij Mutko został namaszczony na tę funkcję przez prezydenta Władimira Putina. Ma tylko jedno zadanie – doprowadzić drużynę do mistrzostwa Europy lub świata. Koszty się nie liczą. Mutko najął więc do pracy z reprezentacją holenderskiego trenera Guusa Hiddinka, dając mu rocznie blisko 5 mln euro (z premiami za sukcesy) i wolną rękę w podejmowaniu wszelkich, nie tylko szkoleniowych decyzji. Pierwsze efekty już zebrano – Rosja była jedną z sensacji czerwcowych mistrzostw Europy, jej ofensywna gra spodobała się wszystkim. I mimo że drużyna odpadła w półfinale, witano ją w Moskwie, jakby zdobyła złoty medal.

Dodatkową wartością tego sukcesu było to, że w 23-osobowej reprezentacji grał tylko jeden piłkarz, pracujący na co dzień w klubie zagranicznym. Reszta to Rosjanie z moskiewskich klubów – CSKA, Lokomotiwu, Spartaka i Dynama, Rubina Kazań i aż sześciu zawodników Zenitu. Kluby te zapewniają zawodnikom warunki porównywalne z tymi, jakie mają futboliści w Europie Zachodniej. Nic dziwnego, że rosyjski rynek pracy (także ukraiński, gdzie sytuacja jest podobna) dla piłkarzy stał się bardzo atrakcyjny. W tamtejszych klubach grają reprezentanci wielu krajów, z Brazylią włącznie.

Dzieje się tak dzięki pieniądzom wykładanym przez oligarchów. Właścicielem Zenitu jest Gazprom, Spartaka Moskwa – Łukoil, Lokomotiwu – Koleje Rosyjskie. Wojciech Kowalewski, bramkarz reprezentacji Polski, występujący do niedawna w Spartaku, otrzymał od właściciela klubu w nagrodę za dobrą grę samochód marki Hummer. Powiedział, że kiedy wyjechał nim na ulice Moskwy, mało kto zwracał na niego uwagę. Takich i porównywalnych aut jeżdżą po Moskwie już tysiące. Sankt Petersburg od stolicy nie różni się bardzo pod tym względem. A koszulki z reklamą Gazpromu noszą też piłkarze Schalke 04 Gelsenkirchen, z którym Zenit dwa lata temu podpisał umowę o współpracy.

Gazprom przejął Zenit w grudniu roku 2005. Dick Advocaat został trenerem kilka tygodni później, a w roku 2007 zdobył pierwszy tytuł mistrza Rosji. Wcześniej klub był jednym z wielu. Fakt, że powstał w mieście rewolucji październikowej, niewiele mu pomagał. Został założony w roku 1925, pod nazwą Staliniec, przy zakładach metalowych. W latach 30. znany był też jako Bolszewik. Kiedy w roku 1940 wszedł w skład federacji klubów finansowanych przez przemysł zbrojeniowy, przyjął nazwę Zenit. Cztery lata później, już po zakończeniu niemieckiej blokady miasta, zdobył Puchar ZSRR, pokonując w finale CSKA – klub Armii Czerwonej. Na mecze Zenitu chodziły wtedy tłumy. Jednym z jego wiernych kibiców był słynny kompozytor, autor m.in. symfonii Leningradzkiej Dymitr Szostakowicz, którego dom był zawsze otwarty dla piłkarzy.

Zenit skorzystał ze swojego pochodzenia tylko raz. W roku 1967 zajął ostatnie miejsce w lidze ZSRR i zgodnie z przepisami powinien z niej spaść. Ale Kraj Rad obchodził wtedy pięćdziesiątą rocznicę Wielkiej Socjalistycznej Rewolucji Październikowej i degradacja klubu z Leningradu byłaby źle widziana. Miasto musiało mieć swojego przedstawiciela w najwyższej klasie, więc ligę poszerzono.

Do czasu przyjazdu Advocaata w Sankt Petersburgu panowało przekonanie, że Moskwa nigdy nie odda tytułu mistrza Rosji. Tym bardziej że w roku 2005 sponsorowany przez Sibnieft (udziały właściciela Chelsea Romana Abramowicza) CSKA jako pierwszy klub rosyjski zdobył Puchar UEFA, a Spartak i Lokomotiw też miały wielkie aspiracje, poparte równie dużymi pieniędzmi. Advocaat powiedział, że niewiele go to interesuje: „Jestem taki jak mój rodak Guus Hiddink. Staramy się niedużo mówić i zmieniać to, co do tej pory wydawało się wam niemożliwe. Ostatecznie przecież dlatego nas angażowaliście. Na początek chcę zmienić mentalność zawodników. Oni muszą zrozumieć, że zawodowstwo polega na pracy, a nie na spędzaniu czasu w kasynach i nocnych klubach”.

Andriej Arszawin, jedna z największych gwiazd Zenitu, spytany, na czym polega różnica między metodami pracy Advocaata i jego nieskutecznych poprzedników, odpowiedział: „Na dyscyplinie”. Piłkarze traktują Advocaata i Hiddinka z takim samym nabożeństwem, jak Polacy traktowali innego Holendra – Leo Beenhakkera, ale tylko w pierwszym roku jego pracy. Różnica polega jeszcze na tym, że Rosja i Zenit osiągnęły sukcesy, a Polska nie.

Advocaat wpoił piłkarzom zasady profesjonalizmu, połączył je z rosyjską mentalnością. W drużynie jest miejsce dla gwiazd i zawodników mniej efektownych, ale bardzo pożytecznych. Pierwsza grupa to m.in. wspomniany 27-letni Andriej Arszawin, napastnik, dyplomowany projektant mody, piosenkarz-amator, dla którego każde studio nagrań w Rosji stoi otworem.

Dla zabawy wystartował w wyborach na radnego Sankt Petersburga z ramienia Jednej Rosji, wygrał je, a potem złożył mandat, tłumacząc się brakiem czasu. Biły się o niego Chelsea, Arsenal, Barcelona, AC Milan, Inter. Jeśli Zenit go sprzeda, to za kwotę nie mniejszą niż 30 mln euro. Tyle że Zenit sprzedawać nie musi, bo na brak pieniędzy nie narzeka. Poza tym Arszawin jest dobrem narodowym. Piłkarze też nie walczą o wyjazd, bo gdzie im będzie lepiej niż w domu. Z tych powodów odrzucane są płynące z całej Europy oferty zakupu pomocnika Konstantina Zyrjanowa, napastnika Pawła Pogrebniaka, pomocnika Igora Denisowa i obrońcy Aleksandra Anjukowa.

Do piłkarzy mniej efektownych, ale bardzo pożytecznych, należy Chorwat Ivica Krizanac. Wypromował się w Polsce, w barwach Groclinu Grodzisk Wielkopolski wygrywał z Manchesterem City, Herthą Berlin i już nie dało się go zatrzymać. W wywiadzie dla magazynu „Futbol. pl” Krizanac mówi: „Zenit to ulubiony klub byłego i obecnego prezydenta Rosji. Kibicuje nam 99 procent Kremla. Budżet mamy taki, że praktycznie możemy sobie pozwolić na zakup każdego gracza. Szef Gazpromu Aleksiej Miller to nasz wielki kibic. Jeździ z nami na mecze, bawi się z nami. Jak powiem, jaką premię dostaliśmy za zdobycie Pucharu UEFA, to i tak nikt nie uwierzy”.

Wysokość premii, o której nie chciał powiedzieć Krizanac, to jeden milion euro dla każdego piłkarza. Można się spodziewać, że po zwycięstwie nad Manchesterem Utd. wysokość nagrody była podobna. To nie są duże kwoty w porównaniu z wydatkami klubu wynoszącymi rocznie około 100 mln euro. Reprezentant Ukrainy, rozgrywający Anatolij Tymoszczuk, został kupiony za ok. 15 mln euro. Zarabia rocznie prawie 3 mln.

Najpóźniej w roku 2010 Zenit będzie miał nowoczesny stadion wybudowany za ponad 150 mln euro, pochodzących z kasy właściciela, więc będzie nosił nazwę Gazprom Arena (stadion Bayernu w Monachium nosi nazwę Allianz Arena). Znajdzie się na nim loża prezydencka dla Władimira Putina i obecnego prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa, który po zwycięstwie w rozgrywkach o Puchar UEFA przyjął piłkarzy na Kremlu.

Kibice Zenitu, którzy teraz już tysiącami jeżdżą po Europie za swoją drużyną, są jej oparciem i siłą, którą strach lekceważyć. Toteż klub przestrzega ich stanowczych sugestii o niezatrudnianiu piłkarzy czarnoskórych. W Sankt Petersburgu były przypadki pobicia studentów z Afryki, istnieje więc groźba, że to samo mogłoby spotkać piłkarzy z tego kontynentu lub z Ameryki Południowej. Oczywiście nikt nie nazywa tego rasizmem. To tylko taka tradycja w mieście rewolucji.

Dick Advocaat dostał przed rokiem propozycję pracy z reprezentacją Australii, ale Zenit podniósł mu roczną gażę do 4 mln euro i Holender został w Sankt Petersburgu. Dodatkowo został też honorowym obywatem miasta, to pierwsze tego rodzaju wyróżnienie dla cudzoziemca od XIX wieku. Nad Newą jest nazywany Małym Generałem, z szansami na awans. „Generał” to legendarny holenderski trener, nauczyciel Advocaata, Hiddinka i Beenhakkera – Rinus Michels.

Przypomina się też, że car Piotr I jeździł do Holandii, gdzie zgłębiał sztukę budowania okrętów i poznawał inną cywilizację, a potem założył Petersburg. Teraz Holendrzy przyjechali do Rosji, aby po dwustu latach kontynuować misję cara. Kiedy chodzi o futbol, żadne porównanie nie jest przesadą.

Plus Minus
Podcast „Posłuchaj Plus Minus”: AI dla społeczeństwa
Plus Minus
Laborantka na prochach
Plus Minus
„Skok po marchewkę”: Chomikować czy szabrować?
Plus Minus
„Potęga języka”: Moce ukryte w słowach
Materiał Promocyjny
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Plus Minus
„Oskar, Patka i złoto Bałtyku”: Skarb dla najmłodszych
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń