Śmierć łóżeczkowa, czyli dotykająca nagle i niespodziewanie uznawanego za zdrowe niemowlęcia. Ktoś to powiązał w badaniach ze szczepionkami?
Australijska badaczka dr Viera Scheibner. Dowiodła, że większość takich zgonów następowała w ciągu paru godzin lub dni po szczepieniach, zazwyczaj DTP (błonica, tężec, krztusiec). Od kiedy Japonia przesunęła te szczepienia na okres po drugim roku życia, liczba przypadków śmierci łóżeczkowej spadła tam o 90 proc.!
Może to zbieg okoliczności?
Tak tłumaczą lekarze „szkoleni" przez koncerny. Żaden nie przyzna, że szczepionka zabiła dziecko, nie chcąc skończyć jak brytyjski lekarz Andrew Wakefield...
Okazał się oszustem.
Oszustem? Rodzice świata ufają mu, uważając go za bohatera. Jako pierwszy odnotował stany zapalne i owrzodzenie jelit u dzieci autystycznych. Okazało się, że część z nich jest nosicielami aktywnego wirusa odry, identycznego z tym, który podano im wcześniej w szczepionce MMR (odra, świnka, różyczka). A rodzice informowali, że pierwsze objawy autyzmu zauważyli u dzieci wkrótce po tych szczepieniach. Wakefield odnotował korelację poszczepiennego zapalenia jelit z autyzmem i jako rzetelny naukowiec opublikował na ten temat pracę. Potem udzielił publicznego wywiadu...
I rodzice zaczęli odmawiać szczepień...
A wtedy zyski koncernów spadły i zaczęła się brutalna nagonka. Wakefielda zniesławiono, zabrano mu prawo wykonywania zawodu, wyrzucono z pracy i zmuszono do emigracji. Przypominało to losy uczonych z czasów inkwizycji. Niedawno ujawnił się pracownik amerykańskiej Agencji Kontroli Chorób odpowiedzialnej za bezpieczeństwo szczepionek dr Thompson. Zeznał, że wyniki badań dotyczących związku szczepień z autyzmem były fałszowane, a dzieci otrzymujące MMR zgodnie z kalendarzem przed trzecim rokiem życia chorowały na autyzm trzy razy częściej niż zaszczepione później.
Dlatego namawia pani rodziców, by odmawiali szczepień?
Nikogo nie namawiam. Chcę tylko, by w Polsce, tak jak na Zachodzie, szczepienia były dobrowolne, a nie wymuszane. Zachęcam rodziców do poszukiwania rzetelnych, wolnych od reklam i propagandy źródeł wiedzy. Informuję, że szkody płynące ze szczepień są nieporównanie większe od ryzyka niegroźnych dziś chorób zakaźnych. I jest to bilans potencjalnych zysków i strat, który każdy szczepiący siebie lub swoje dziecko powinien poważnie rozważyć.
Prof. Maria Dorota Majewska w przeszłości kierowała Katedrą Marii Curie Zakładu Farmakologii Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie. Obecnie mieszka i pracuje w Stanach Zjednoczonych
Prof. Zieliński: Szczepmy na co się da
Powyższy wywiad został opublikowany w listopadzie 2014 r. i stanowi drugi głos w dyskusji na temat szczepionek. Pierwszym jest wywiad z prof. Andrzejem Zielińskim, do którego link znajduje się powyżej.