Plus Minus: Funkcjonował pan w wielu środowiskach politycznych, od postkomunistycznej lewicy po otoczenie konserwatywnego polityka Bronisława Komorowskiego. Do którego środowiska było panu najbliżej?
Do Unii Pracy, czyli do tej partii, która powstała w 1992 roku. Uważałem, że nieporozumieniem jest budowa lewicy w PRL-owskich okopach Świętej Trójcy. To robiła SdRP, a Unia Pracy chciała łączyć ludzi o lewicowych poglądach z obu stron ówczesnej barykady, czyli i ze strony „Solidarności", i ze strony PZPR. To bardzo trudne. Wtedy słowo „lewica" było wyklęte. Nie bez powodu Jarosław Kaczyński, chcąc dokuczyć środowisku postkorowskiemu, mówił: rozejdźmy się cywilizowanie, wy budujecie lewicę, a ja zbuduję centroprawicę. Co znaczyło – wy zachorujecie na dżumę, a ja będę zdrowy.