Czy inicjatywa SprawdzaMY ma szansę odblokować potencjał polskich firm? Wszystko zależy, czy pomysły przedsiębiorców, mające na celu usprawnienie m.in. działań administracyjnych, spotkają się z poparciem polityków. O skali wyzwań może świadczyć fakt, że zespół ds. deregulacji pod przewodnictwem Rafała Brzoski, prezesa InPostu, planuje w ciągu 120 dni przedstawić rządowi co najmniej 300 zmian prawnych. W zasadzie co kilka dni publikowane są nowe propozycje, a eksperci pracujący przy tym projekcie zasypywani są tysiącami zgłoszeń od firm i obywateli. Swoje postulaty ma również branża start-upów. Jak się okazuje, barier dla takich młodych, innowacyjnych podmiotów jest dziś nad Wisłą całkiem sporo.
Długa lista postulatów
Kluczowy kłopot to przeregulowanie i zbyt częste zmiany przepisów. Z raportu „Polskie startupy 2024” wynika, iż jedna czwarta badanych deklaruje, że ciążą im koszty związane z obsługą prawną. „To może być wynikiem zmian legislacyjnych, do których start-upy muszą się cały czas dostosowywać. Dane pokazują, że zdecydowana większość start-upów w Polsce śledzi na bieżąco zmiany w prawie bezpośrednio ich dotyczące. Można, rzecz jasna, potraktować te deklaracje jako pozytyw – bo start-upy chcą trzymać rękę na pulsie zmian. Równocześnie jednak ta zmienność prawa wymaga ciągłego angażowania prawników, a to generuje wysokie koszty” – czytamy w raporcie.
Marta Pawlak, doradczyni ds. polityk publicznych w fundacji Startup Poland, nie ukrywa, że wiąże nadzieje z inicjatywą zmierzającą do deregulacji gospodarki. Jak podkreśla, start-upy rozwijają się najlepiej w środowisku, które pozwala im szybko skalować działalność, bez zbędnych barier biurokratycznych. Zatem im szerszy zakres deregulacyjny, tym lepiej. Jej zdaniem jest jednak kilka aspektów, które powinny znaleźć się na celowniku w pierwszej kolejności, bo hamują możliwości rodzimych innowatorów.
– W obszarze ekosystemu start-upowego deregulacja powinna skupić się w szczególności na obniżeniu kosztów operacyjnych, uproszczeniu przepisów administracyjnych i ułatwieniu dostępu do kapitału – wylicza.
Jako konkretny przykład, który mógłby wesprzeć ekspansję zagraniczną polskich start-upów, wskazuje postulat generowania angielskiej wersji dokumentów przy rejestracji spółek w systemie s24 (system teleinformatyczny Ministerstwa Sprawiedliwości, obsługujący przyjmowanie dokumentów, sprawozdań finansowych, umożliwiający np. złożenie wniosku o wpis do Krajowego Rejestru Sądowego). – Tak jest to robione choćby w Niderlandach – wyjaśnia Marta Pawlak.
Według niej kluczowa dla rozwoju młodych, innowacyjnych spółek w naszym kraju jest też deregulacja w obszarze związanym z pozyskiwaniem pracowników.
– Konieczne są ułatwienia w zatrudnianiu specjalistów spoza Unii Europejskiej, ponieważ obecnie proces uzyskania wizy i pozwolenia na pracę jest nadal skomplikowany i długotrwały. Istotne jest również obniżenie kosztów pracy dla start-upów poprzez przykładowo zmniejszenie składek w dłuższym okresie – argumentuje nasz rozmówczyni. – Ponadto, z korzyścią dla całego ekosytemu start-upowego byłoby rozszerzenie ulg podatkowych dla inwestorów na cały rynek, a także wprowadzenie kompleksowego, spójnego i atrakcyjnego systemu zachęt, zarówno dla inwestorów, jak i start-upów – kontynuuje. I dodaje, że postulatów, których realizacja odblokowałaby potencjał innowatorów, jest zdecydowanie więcej.
ESOP i PSA napędem dla start-upów?
Fundacja Startup Poland od lat apeluje m.in. o upowszechnienie działania tzw. ESOP-ów (Employee Stock Option Plan – red.) w spółkach z o.o.
– Powinna to być powszechna metoda premiowania pracowników w start-upach, ponieważ zwiększa zaangażowanie pracowników poprzez ich finansowe powiązanie z zyskami spółki – tłumaczy Marta Pawlak.
ESOP jest tym, co wyraźnie odróżnia nasz rynek od wzorcowego dla wielu przedstawicieli branży rynku amerykańskiego. Za oceanem standardem jest oferowanie wszystkim członkom zespołu lub wybranej grupie pracowników programu akcjonariatu pracowniczego. Rozwiązanie to nad Wisłą nie jest popularne – korzysta z niego tylko ok. 29 proc. start-upów. Co więcej, aż 36 proc. podmiotów nie ma nawet planów, by w przyszłości po nie sięgnąć. Warto jednak zaznaczyć, że od Amerykanów pod tym względem odstaje cała Europa. Według danych VC Index Ventures najbardziej przyjazne ESOP-om kraje to państwa bałtyckie. Najgorzej radzą sobie w tej kwestii Niemcy. Eksperci zauważają, iż sytuacja ta jednak na Starym Kontynencie wyraźnie się poprawia, a udział opcji na akcje przyznane europejskim pracownikom start-upów – jak wynika z badania Not Optional Index – wzrósł z poziomu 12 proc. pięć lat temu do 16 proc. obecnie.
W Polsce wiele obiecywano sobie po wprowadzeniu w 2021 r. prostej spółki akcyjnej (PSA). W takiej strukturze wdrożenie ESOP miało być prostsze. Problem w tym, że PSA nie zyskała jeszcze powszechnego uznania wśród twórców start-upów i inwestorów. Niestety, debiut PSA nie był spektakularny – w pierwszym okresie po wprowadzeniu tej formy działalności zainteresowanie nią było marginalne. Z danych Ministerstwa Rozwoju i Technologii wynika, że po dwóch latach od wprowadzenia PSA w tej formie prawnej działało 1800 spółek, z czego tylko część to start-upy. Fundacja Startup Poland wykazuje jednak ostrożny optymizm w tej kwestii. Jej analizy pokazują bowiem, że odsetek młodych, innowacyjnych firm deklarujących się jako prosta spółka akcyjna wzrósł z 3 proc. w 2023 r. do 8 proc. obecnie. Eksperci sądzą, że motorem dalszych wzrostów powinny być różnego rodzaju zachęty do zakładania PSA. Choć warto podkreślić, że sama w sobie ta forma działalności ma sporo zalet. Można m.in. emitować warranty, czy obligacje zamienne, realizować publiczne emisje, a także łatwo sprzedawać akcje (bez notarialnego poświadczania podpisu). PSA daje też możliwość przypisania uprawnień do serii akcji. A przy tym jest prawie tak tania w prowadzeniu jak spółka z o.o. (dochodzą koszty rejestru akcjonariuszy prowadzonego przez notariusza lub dom maklerski).
Zagrożenie dla Europy
Dziś nie tylko Polska, ale cały unijny rynek dla wielu start-upów nie jest wystarczająco atrakcyjny, by tu prowadzić biznes. Powód? Nadmierna regulacja. Analitycy przekonują, że – w obliczu dążenia USA i Chin do zdominowania światowego wyścigu technologicznego – zbiurokratyzowana Europa ogranicza zdolność do innowacji i rozwoju. Na lutowej konferencji „Visionaries Unplugged” w Paryżu szef start-upu Mistral Arthur Mensch oraz Demis Hassabis, założyciel DeepMind, wielokrotnie wzywali do wprowadzenia w UE bardziej elastycznego prawa, by wspierać innowacyjność i konkurencyjność. Zbiegło się to w czasie z decyzją holenderskiego jednorożca Bird, który wykonał zdecydowany ruch, aby uniknąć nadmiernej regulacji, i przeniósł większość swoich operacji poza kontynent. Według Joba van der Voorta, jednego z liderów innego europejskiego jednorożca – Remote, zapewne więcej firm będzie zmuszonych zrobić to samo.
– Zakładanie i prowadzenie biznesu tutaj staje się nieatrakcyjne, dlatego mówię start-upom, by opuściły Europę, jeśli chcą odnieść sukces – stwierdził w rozmowie z serwisem TNW.
poszukujemy wyjątkowych projektów
Trwa kolejna edycja organizowanego przez „Rzeczpospolitą” konkursu „Orzeł Innowacji”, w którym wyróżniamy najlepsze start-upy oraz większe, dojrzałe przedsiębiorstwa wdrażające innowacyjne rozwiązania. W oczach kapituły uznanie znajdą najbardziej nowatorskie technologie, produkty, usługi oraz wizjonerskie projekty.
Poszukamy ich w kilku kategoriach, w tym np. rozwiązania dla sektora agro, bezpieczeństwa (chodzi zarówno o sektor obronny, jak również cyberbezpieczeństwo czy obronę cywilną) oraz przedsięwzięcia z wykorzystaniem sztucznej inteligencji. Będziemy oceniać zarówno dojrzałe przedsiębiorstwa w zakresie ich nowatorskich produktów i usług, jak też i te dopiero ruszające na podbój rynku. W przypadku tych ostatnich przyjrzymy się już sprawnie funkcjonującym podmiotom, ale też innowacjom będącym na etapie projektu. Docenimy najlepsze rozwiązania technologiczne, spółki z potencjałem ekspansji międzynarodowej, jak i te firmy, które tworzą z wizją dobra wspólnego.
Konkurs jest przeznaczony dla tych wszystkich, którzy chcą przełamać schematy, którzy zainwestowali w nowe technologie czy prace badawczo-rozwojowe. W ciągu dziesięciu lat istnienia konkurs „Rzeczpospolitej” zyskał uznanie w środowiskach start-upowych oraz wśród menedżerów-innowatorów większych firm. Jesteśmy też przekonani, że przyczynia się do promocji polskiej innowacyjności.
Więcej informacji na temat konkursu „Orzeł Innowacji” na stronie: https://orzelinnowacji.rp.pl/