Czy to się nam z czymś nie kojarzy? Może z zakończoną wyrokiem Luksemburga sprawą Puszczy Białowieskiej? Albo z nieszczęsną nowelą ustawy o IPN, z której wycofanie się trafnie nazwano poniesieniem sukcesu.
Czytaj także: Klincz wokół praworządności
Przed spodziewaną decyzją Komisji Europejskiej o skierowaniu do Luksemburga sprawy Sądu Najwyższego rząd daje sygnał Brukseli, że w reformie zamierza trwać i ruszył właśnie nabór na sędziów nowych izb. Ministrowie mówią, że jeśli pierwsza prezes SN chce urzędować po 3 lipca, to złamie prawo i grożą jej sankcje dyscyplinarne. Próżno jednak szukać konstytucyjnej podstawy takiego traktowania Małgorzaty Gersdorf. Takimi słowami nie łagodzi się międzynarodowego sporu, ale raczej dolewa oliwy do ognia. Widocznie rząd chce, by Luksemburg rozwiązał ten problem. Może uważa, że tak będzie korzystniej?
Czytaj także:Przyspieszenie wokół Sądu Najwyższego