Deklaracja prezydenta Andrzeja Dudy z Sulejówka, że chce, aby przy każdym domu było oczko wodne, stanowiła wsparcie rządowego programu „Moja woda", którego kierunek wypada pochwalić – choć nie za rozmach. Tego akurat zasadniczo mu brakuje. Przeznaczone do wydania w cztery lata 100 mln zł na budowę instalacji do zatrzymywania wody z deszczówki czy roztopów to nomen omen kropelka w morzu potrzeb, gdy chodzi o ogólnokrajowy system retencji i przeciwdziałania skutkom suszy. Na to powinniśmy wydać miliardy – to jest autentyczna potrzeba Polski w dobie stepowienia. Nawet zapowiadano wielki program poprawy retencji, ale na razie nic na jego temat nie słychać. Podobnie jak w kwestii ustawy systemowo rozwiązującej kwestie suszy i wynikłych z niej rolniczych strat. Może to dlatego, że susza może być stanem klęski żywiołowej, a to w przedwyborczym okresie drażliwy temat?
Tak czy owak wyeksponowanie przez prezydenta pomysłu z oczkami wodnymi zbanalizowało całą sprawę i przeniosło ją w wymiar wyborczo-propagandowy. Może ktoś pomyślał, że 5000+ na oczko to 10 razy więcej niż 500+ i zabrzmi kusząco? Może. Ale problemu nie rozwiąże. Mamy w Polsce ponad 5 milionów domów, więc zapowiedziane 100 mln zł wystarczy na 20 tysięcy systemów przydomowej retencji – czyli oczko powstanie przy co dwieście pięćdziesiątym. Niby lepsze to niż nic. Problem w tym, że prawie wszystkie te oczka pełnią jedynie funkcję dekoracyjną, nie są połączone np. z systemem zbierającym deszczówkę z dachu i mają szczelne dno, więc nie oddają ziemi zebranej wody. Co więcej: gdy jest upał, oczko paruje, a gospodarz uzupełnia je wodą z wodociągu, przyczyniając się do suszy. Prawdziwa instalacja retencyjna to dużo większy wydatek i aby spełniała swą funkcję, trzeba o niej pomyśleć jeszcze przed budową domu.
Oby się tylko nie okazało, że w istocie chodzi tu nie o oczko, lecz o przysłowiową mętną wodę do łapania ryb, dzięki której ktoś ma coś zyskać w nieuczciwy sposób. Tego się obawiano, alarmując, że w prawie wodnym mowa jest o uprawnieniu starosty do pierwokupu sprzedawanej nieruchomości z prywatnym basenem czy instalacją retencyjną. W końcu Ministerstwo Klimatu stwierdziło, że oczko wodne takiej instalacji nie stanowi. Przynajmniej na razie.