Serial „Król tygrysów", emitowany od niedawna przez Netflix, fascynując i odpychając zarazem, wzbudził wiele kontrowersji, także moich. Pierwszoplanowym i tytułowym bohaterem obrazu jest Joe Exotik. Ekscentryczny hodowca dzikich zwierząt, w szczególności kotów, prowadzi medialną wojnę z niejaką Carole Baskin, zdawać by się mogło postacią po przeciwnej stronie barykady. Krytykujący i oczerniający się nawzajem, wykładający niemałe sumy na utrudnianie sobie życia, a nawet groźby. On – zakochany w tygrysach, z radością się z nimi brata igrając z naturalnymi instynktami i czyniąc z nich maskotki. Ona – zwolenniczka dawania kotom możliwości życia w stanie maksymalnie zbliżonym do naturalnego. Pozornie różni ich wiele. Łączy, jednakże jedno: zarówno Joe, jak i Carole zarabiają na dzikich zwierzętach, czyniąc z nich rozrywkę dla ludzi.