Robert Szczepanek: Komornik zawsze pomoże...

E-arbitraż może zastąpić sądy, ale co z egzekucją?

Aktualizacja: 22.08.2020 09:37 Publikacja: 22.08.2020 00:01

Robert Szczepanek: Komornik zawsze pomoże...

Foto: Adobe Stock

Masz małą firmę transportową, hurtownię albo firmę budowlaną, a główny kontrahent nie wywiązuje się z płatności już drugi miesiąc. Co dalej? Najbardziej oczywiste jest postępowanie sądowe. Tu jednak zaczyna się ruletka. Jeżeli sprawa kończy się na nakazie zapłaty, możesz uważać się za szczęściarza. Jeżeli zaś kontrahent wniesie niewinny sprzeciw, w którym powoła kilku świadków, z czego połowa na stałe mieszka za granicą, wyroku w sądach tradycyjnych możesz spodziewać się po kilku latach. Dopiero wtedy do akcji może wkroczyć komornik i egzekwować zaległą płatność. Pytanie jednak, czy po tym czasie firma kontrahenta będzie jeszcze istniała, a ty nie stracisz płynności finansowej, jeśli z płatnościami zalega ci jeszcze kilku takich niesolidnych klientów... Jaka jest alternatywa? Jak przyspieszyć odzyskanie należności? Czy komornik może działać na podstawie np. wyroku elektronicznego arbitrażu?

A co by było, gdybyś w umowie z kontrahentem miał zawarty zapis na sąd arbitrażowy, najlepiej online? Komornik do twojego nieuczciwego partnera biznesowego zapukałby już po sześciu–siedmiu tygodniach! I to niezależnie od tego, jak bardzo sporna byłaby sprawa i ile dowodów trzeba by w niej przeprowadzić. Sądy powszechne przeżywają paraliż będący następstwem pandemii koronawirusa. Z kolei przedsiębiorcy, teraz jak nigdy dotąd, potrzebują szybkiego sposobu dochodzenia swoich praw od dłużników niewywiązujących się z umów.

Czytaj także: Dlaczego w czasie pandemii koronawirusa warto skorzystać z e-arbitrażu

Prywatny, ale równy powszechnemu

Lekarstwem na te bolączki może być arbitraż – sąd prywatny, równy w świetle prawa sądowi powszechnemu, jednak działający o wiele sprawniej. Arbitraż trzeba uzgodnić z kontrahentem, najlepiej na samym początku współpracy. Można to zrobić w formie klauzuli w umowie albo w drodze regulaminu na stronie internetowej. Później arbitraż działa już tak jak sąd państwowy. Inaczej więc niż z mediacji, z arbitrażu kontrahent nie może się już wycofać, a procedury wiążą go nawet wówczas, gdy podejmie decyzję, że nie weźmie udziału w postępowaniu. Wyrok zaś sądu arbitrażowego, zgodnie z art. 1212 kodeksu postępowania cywilnego, ma moc prawną wyroku sądu państwowego po nadaniu mu klauzuli wykonalności.

Niestety, jak podkreślają eksperci, przedsiębiorcy nadal mało wiedzą o tym sposobie rozwiązywania spraw spornych.

Według danych Ministerstwa Sprawiedliwości, w latach 2017–2018 do sądów apelacyjnych wpłynęło niespełna 600 wniosków o stwierdzenie wykonalności dla wyroków sądów arbitrażowych. To wielka szkoda, bo przecież wyroki sądów polubownych, w tym tych działających online, mają taką samą moc prawną jak wyroki sądów powszechnych, oczywiście po wcześniejszym stwierdzeniu ich wykonalności, co wynika z przepisu art 1212 k.p.c. Nie ma tu zatem większych różnic. Arbitraż jest przy tym tańszy niż tradycyjne formy rozwiązywania sporów, a dodatkowo mniej sformalizowany, więc znacznie szybszy.

Co innego niż mediacja

Niewielka popularność sądów arbitrażowych wynika według ekspertów z braku świadomości istoty i zasad funkcjonowania arbitrażu, który nader często mylony jest z mediacjami.

Każdy wyrok arbitrażowy, zanim trafi do komornika, zgodnie z art. 1212 k.p.c. musi zostać zatwierdzony przez sąd państwowy, który sprawdza przede wszystkim, czy przepisy dopuszczają rozpoznanie danej sprawy w arbitrażu oraz czy wyrok arbitrażowy nie zawiera jakichś rażących błędów. Jeżeli żadna z powyższych okoliczności nie zachodzi, to stwierdzana jest wykonalność orzeczenia arbitrażowego, a wierzyciel może składać sprawę do komornika.

Warto podkreślić, że sądy apelacyjne kwestionują wyroki sądów polubownych poradycznie – statystycznie rzecz ujmując, jedynie około 5 proc. wszystkich wniosków spotyka się z decyzją odmowną – a nawet jeśli sąd apelacyjny zgłosi zastrzeżenia do orzeczenia sądu polubownego, zgodnie z przepisami sprawa trafia z powrotem do arbitrażu, by ten skorygował nieprawidłowości. To z kolei świadczy także o dużym profesjonalizmie arbitrów i wysokiej jakości i poziomie merytorycznym orzeczeń arbitrażowych.

Wyroki arbitrażowe trafiają w konsekwencji do komorników stosunkowo rzadko. Wynika to nie tylko z faktu, że arbitraż w naszym kraju zyskuje dopiero na popularności, zaś jego elektroniczna odmiana pojawiła się dopiero w 2019 r. W arbitrażu wyroki zapadają o wiele szybciej niż w sądach powszechnych, więc szansa na to, że dłużnik zapłaci całą należność bez potrzeby oddawania sprawy do komornika, jest o wiele większa.

Co bada organ egzekucyjny

Dla organu egzekucyjnego nie ma żadnego znaczenia, czy tytuł wykonawczy pochodzi od sądu powszechnego czy arbitrażowego. Organ egzekucyjny musi go więc wyegzekwować zgodnie z obowiązującymi przepisami. Co ważne, komornik nie jest uprawniony do badania zasadności i wymagalności obowiązku objętego tytułem wykonawczym, co wprost wynika z art. 804 §1 k.p.c.

Sądy arbitrażowe, w tym te elektroniczne, których głównym przedstawicielem w Polsce jest Ultima Ratio, działają na podstawie przepisów k.p.c. o sądach polubownych.

Arbitraż może wyręczyć sądy powszechne, szczególnie w sprawach gospodarczych, odciążając w ten sposób cały system sądownictwa. To dla małych, średnich i dużych firm po prostu szybszy, tańszy i bardziej wygodny sposób ochrony prawnej zawieranych umów i wystawianych faktur. W Ultima Ratio, poza szybkością wydania wyroku i niższymi, nawet o 70 proc., kosztami postępowania, jest też niewątpliwie możliwość przeprowadzenia całej sprawy zdalnie, bez fizycznego dopełniania jakichkolwiek formalności. Co ciekawe, strony pozostają z arbitrem w stałym kontakcie i na czacie sprawy mogą zapytać go o planowane dalsze czynności albo o termin wydania orzeczenia. Dzięki aplikacji mobilnej Ultima Ratio arbiter widzi wiadomość od razu i w tej samej chwili może na nią odpowiedzieć. To szczególnie istotne w dobie panującej pandemii, gdy priorytetem jest ograniczanie interakcji z innymi.

Gdy sprawa zostanie oddana do Ultima Ratio, orzeczenia można spodziewać się nawet po 14 dniach. Oznacza to, że – doliczając około półtora miesiąca potrzebne na nadanie wyrokowi klauzuli wykonalności przez sąd apelacyjny, powód już po dwóch miesiącach od złożenia pozwu może odzyskać dług od niesolidnego kontrahenta.

Autor jest radcą prawnym, współtwórcą Ultima Ratio, elektronicznego notarialnego sądu polubownego

Opinie Prawne
Piotr Szymaniak: PKW, czyli prawo kreatywnie wykładane
Materiał Promocyjny
Przed wyjazdem na upragniony wypoczynek
Opinie Prawne
Piotr Szymaniak: Lex Obajtek już nie śmierdzi
Opinie Prawne
Prof. Michał Romanowski: Rząd kapituluje w sprawie neosędziów
Opinie Prawne
Jan Skoumal: Neosędziowskie Termopile
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Czy neosędziowie zawładną kampanią prezydencką?