W czwartek liczba zakażeń koronawirusem wzrosła do blisko 2 tys., ustanawiając nowy dzienny rekord. Szybko wydłuża się też lista miejsc, które uzyskały status żółtej strefy, co oznacza też wzrost ryzyka zakażenia.
Pandemia od marca wiele nas nauczyła. Wiemy, jak minimalizować ryzyko zakażenia: unikając zbędnych kontaktów, zatłoczonych miejsc, nosząc maseczkę czy regularnie myjąc ręce. Polacy w pierwszych miesiącach pandemii okazali się bardzo zdyscyplinowanym społeczeństwem. Niestety, pewne nawyki przeszły w rutynę, a za nią przyszło lekceważenie i skłonność do podejmowania ryzyka. Widząc doniesienia o pandemii tylko na ekranach telewizorów, doszliśmy do wniosku, że problem nas nie dotyczy. Wzorce kształtowali też politycy, którzy sami nie przestrzegali zakazów. Szczególnie złą pracę wykonał tu Łukasz Szumowski, dla wielu ciągle symbol walki z pandemią. Po tym jak przestał być ministrem zdrowia, udał się na wakacje u hiszpańskich wybrzeży, dając tym samym jasny przekaz obywatelom wahającym się, czy jechać na zagraniczne wakacje.
Dziś wystarczy przejść się w weekend ulicami Krakowa czy Warszawy, żeby zobaczyć restauracje pełne świętujących ludzi. Śluby, komunie, urodziny – wszystko toczy się utartym rytmem, jakby problemu nie było. Oswajamy pandemię śmiechem, lekceważeniem, zbiorowym ryzykiem. Bo skoro wirus nie dopadł nas do tej pory, nie dopadnie i teraz.
To błędne kalkulacje. Dziś bowiem koronawirus nie jest już tylko bohaterem medialnych przekazów, suchą statystyką zachorowań i zgonów. Puka do naszych drzwi. Chorzy to coraz częściej nie bezimienne dane, ale rodzina, znajomi i sąsiedzi. To już nasza rzeczywistość i największa oraz najgroźniejsza zmiana od początku pandemii.
Teraz, jak nigdy wcześniej, potrzebne nam solidne zarządzanie państwem i bezpieczeństwem publicznym. Ale równie ważne, jeśli nie ważniejsze, jest poczucie indywidualnej odpowiedzialności obywateli. Bo tylko tak można ograniczyć ryzyko zakażeń i o to należy apelować szczególnie. W środę Polska Rada Biznesu w apelu napisała wprost: „jako społeczeństwo nie zdajemy egzaminu i łamiąc obowiązujące przepisy, narażamy na utratę zdrowia i życia siebie i inne osoby w naszym otoczeniu".