Zaraz po burzliwych piątkowych wydarzeniach w Prokuraturze Krajowej związanych ze zmianą jej szefa media społecznościowe rozgrzały się do czerwoności. Uaktywnili się zwłaszcza adwokaci, którzy dyskutowali na temat skutków, jakie może nieść ze sobą zaistniała sytuacja. Jeśli odwołany przez ministra Adama Bodnara prokurator krajowy Dariusz Barski nie mógł wcześniej sprawować swojej funkcji, to co z decyzjami, które podjął? Tymi procesowymi i kadrowymi? Czy nadal są w mocy? Co dalej, kiedy Barski nie chce ustąpić ze stanowiska? – zastanawiano się. Na portalu LinkedIn jeden z prawników ukuł nawet sformułowanie „Śledztwo Schrödingera” – „jednocześnie jest i go nie ma”.
Na pierwsze skutki tego zamieszania nie trzeba było długo czekać. W poniedziałek adwokatom broniącym członków zorganizowanej grupy przestępczej udało się zawiesić rozprawę do czasu sprawdzenia umocowania występującego w sprawie oskarżyciela. To pierwszy zły zwiastun tego, co może nas czekać w najbliższej przyszłości, jeżeli konflikt wokół prokuratury i dualizm (po jednej stronie mamy starego prokuratora krajowego, wspieranego przez prezydenta i PiS, po drugiej zaś nowego, umocowanego przez ministra sprawiedliwości i premiera) potrwa dłużej, skorzystają na tym jedynie przestępcy i ich obrońcy.
Adwokaci broniący oskarżonych w najpoważniejszych sprawach, w których nierzadko chodzi o dziesiątki milionów złotych, gdzie perspektywą są wieloletnie kary więzienia, nie będą mieli żadnych skrupułów, aby chaos w prokuraturze wykorzystać, podważając umocowanie śledczych.
Prokuratura, inaczej niż sądownictwo, jest strukturą hierarchicznie podporządkowaną. Prokuratorzy wyższego szczebla mają wpływ na decyzje zapadające niżej, w ramach swoich kompetencji nadzorczych. Szczególna rola w tej strukturze przypada prokuratorowi krajowemu, który ma wpływ na istotne śledztwa dotyczące przestępczości zorganizowanej, korupcji, terroryzmu, szpiegostwa itd. W takich sprawach zapadają decyzje o aresztowaniach, często na szeroką skalę, czy o objęciu podejrzanych np. kontrolą operacyjną. Jeżeli są wątpliwości, kto jest szefem Prokuratury Krajowej, może to mieć dalekosiężne skutki, łącznie z możliwością zakwestionowania dowodów czy jakichkolwiek decyzji w takich sprawach.
Ten chaos schodzi niżej. Ryzyko dualizmu powoduje, że prokuratorzy na samym dole hierarchii będą mieli problem, czyje decyzje respektować, działając nie na podstawie politycznych sympatii, tylko stabilnych ram prawnych. Jeżeli prokurator liniowy otrzyma dwie decyzje – zarówno od „starego”, jak i „nowego” prokuratora krajowego, to co ma zrobić? Przed takim dylematem mogą stanąć zaraz tysiące śledczych niemających nic wspólnego z polityką. Ci ludzie, pracując w cieniu świadomości, że jeśli wykonają niewłaściwe polecenia, to mogą być narażeni na zarzut „przekroczenia uprawnień”, dla swojego bezpieczeństwa na przykład wstrzymają się od podejmowania jakichkolwiek czynności.