Wypadki potoczyły się błyskawicznie. We wtorek szóstka sędziów, zaraz po wywiadzie, którego udzieliła Julia Przyłębska dla 3PR, a w którym zarysowała szybkie rozpatrzenie wniosku prezydenta o zbadania ustawy o SN, wystosowała do niej oficjalne pismo. Wynikało z niego, że jej optymizm jest zbyt daleko idący, gdyż jej kadencja, jako prezesa wygasła, a posiedzenie w tej sprawie może zwołać tylko pełnoprawny prezes. Sędziowie zaapelowali do niej o szybkie rozpoczęcie konkursu na jej następcę. Bo w przeciwnym razie ustawa mająca odblokować środki z KPO może zostać „zamrożona”, gdyż wymaganego składu sędziów nie uda się zebrać.
Na informacje, które jako pierwsza opublikowała „Rzeczpospolita”, Przyłębska zareagowała natychmiast, zwołując w środę Zgromadzenie Ogólne TK, które miało zająć się stanowiskiem „zbuntowanych” sędziów. Na posiedzeniu pojawiło się 10 członków Trybunału. Z szóstki „buntowników” wyłamał się Bohdan Święczkowski. Pozostała piątka uzasadniła swoją nieobecność, faktem, że Przyłębska, nie jest już prezesem, zatem nie ma podstaw do zwołania ZO.
Nieoczekiwanie podczas posiedzenia pojawił się wniosek o podjęcie uchwały, w której miano zapisać, że brak jest podstaw do zwołania zgromadzenia w celu wyborów kandydatów na nowego prezesa TK.
Informacja o podjęciu takiej uchwały obiegła media w środę wieczorem. Miało to oznaczać, że bunt w TK został stłumiony, a wymagana prawem większość sędziów, uznała dalsze przywództwo Julii Przyłębskiej, które dobiegnie końca w grudniu 2024 r..
Czytaj więcej
Zgromadzenie Ogólne Sędziów Trybunału Konstytucyjnego podjęło uchwałę zgodnie z którą nie ma podstaw do wyboru kandydatów na nowego prezesa TK, podaje pap.pl.