Wypadek w Stalowej Woli rozpoczął festiwal pomysłów na rozwiązanie problemu pijanych kierowców. Proponuje się m.in. wyższe kary więzienia, konieczność wypłaty rent przez sprawców tragedii. W Ministerstwie Sprawiedliwości pojawił się też ostatnio pomysł na konfiskatę auta delikwenta.
Pomysły na pijanych za kółkiem czy po prostu piratów drogowych zawsze pojawiają się ze zdwojona siłą, gdy dojdzie do jakiejś głośnej tragedii. Efektem jest zaostrzanie kar. Ale pijanych na drogach nie ubywa. O co więc może chodzić?
Żaden zdrowo myślący człowiek nie usiądzie po alkoholu za kierownicę. I nie trzeba go straszyć wysokimi karami. Kim więc są ludzie, którzy pod wpływem wsiadają do auta? To przeważnie ludzie chorzy, wielu z nich to alkoholicy. Ludzie uzależnieni tracą kontrolę nad tym, co robią, i nie potrafią przewidzieć konsekwencji swoich zachowań. Dlatego wymagają leczenia. Wystarczy o to spytać specjalistów. Każdego złapanego po alkoholu (niezależnie czy spowodował wypadek, czy nie) należałoby obligatoryjnie skierować do poradni na konsultacje w sprawie zdiagnozowania uzależnienia od alkoholu. W dalszej konsekwencji nawet przymusowo skierować na terapię. Oczywiście terapia taka może czasem nic nie dać, bo człowiek sam musi chcieć sobie pomóc, ale może dzięki temu udałoby się przynajmniej niektórym z nich uświadomić, dlaczego wsiedli po kieliszku za kierownicę. Taka procedura pomogłaby choć trochę zredukować ryzyko spotkania pijanego kierowcy na drodze.
Problem w tym, że leczenie dla wielu oznacza pomoc osobie, która jechała po pijanemu. Pomysł, by skierować do poradni takich ludzi, ktoś może uznać za użalanie się nad przestępcami. A tych przecież trzeba wsadzać do więzienia bez ceregieli i – ktoś doda – nie może być dla nich litości.
Jednak nie o użalanie się czy litość tu chodzi, ale o realną próbę walki z problemem. Przypadki śmierci spowodowanej przez pijanych kierowców to wierzchołek góry lodowej, jaką jest, nie tylko u nas, problem powszechnego nadużywania alkoholu. Dlatego w walce z pijanymi kierowcami warto zwrócić się o opinię do specjalistów od uzależnień. Mogliby podpowiedzieć, jak zwalczać alkohol na polskich drogach. Bo przecież wiadomo, że samo zaostrzanie prawa to za mało. Karać za tragedie na drogach trzeba, i to surowo, ale nie zapominajmy też o zapobieganiu.