Jakiś czas temu środki masowego przekazu i środowiska prawnicze żyły sprawą prof. Stanisława Biernata, sędziego w stanie spoczynku Trybunału Konstytucyjnego. Okazało się, że zlecał osobom z zewnątrz zdaniem jednych opracowywanie projektów rozstrzygnięć i uzasadnień, a jego zdaniem jedynie zbieranie materiałów i analizy prawne. Wywołaną sprawą obecna prezes Trybunału Konstytucyjnego włożyła kij w mrowisko.
Okazuje się jednak, że korzystanie z pracy osób trzecich to nie tylko praktyka sędziów. Wirusem polegającym na wyręczaniu się w pracy innymi osobami w coraz szerszym zakresie zostali dotknięci także notariusze.