W podręcznikach można przeczytać, że do funkcji parlamentu, czyli w Polsce Sejmu i Senatu, należy przede wszystkim stanowienie prawa oraz kontrolowanie władzy wykonawczej. Do tego dodaje się jeszcze funkcję kreacyjną, która polega na wybieraniu osób mających sprawować ważne urzędy w państwie, np. urząd rzecznika praw obywatelskich czy sędziego Trybunału Konstytucyjnego. Wydawać by się zatem mogło, że to parlament jest sercem państwa, że tu rozstrzygane są najważniejsze problemy i do ostatniej chwili ucierają się stanowiska, które następnie zostaną przyjęte w formie różnych ustaw, uchwał lub decyzji personalnych. Przyjrzenie się praktyce funkcjonowania obu izb pokazuje, że tak wcale nie jest. Przyczyną tego stanu rzeczy wcale nie wydaje się decyzja tej czy innej partii politycznej ani marszałka Sejmu lub marszałka Senatu. Problem ma raczej swoje źródło w rozwiązaniach systemowych.