Klauzule zakazujące reeksportu gazu

Polska staje się prekursorem w stosowaniu nowego prawa energetycznego Unii Europejskiej – zwraca uwagę doktor prawa, doradczyni prawna przy Parlamencie Europejskim

Publikacja: 06.11.2010 03:33

Joanna Warchoł

Joanna Warchoł

Foto: archiwum prywatne

Red

Trwające od ponad półtora roku negocjacje aneksu do polsko-rosyjskiej umowy o zwiększenie dostaw gazu ujawniły pewną lukę w rozumieniu prawa europejskiego, toteż do renegocjacji porozumienia rządowego włączyła się Komisja Europejska. W niedzielę wieczorem (17 października) wicepremier Waldemar Pawlak poinformował, że z umowy „skreślono zakaz reeksportu gazu z Rosji i wpisano miękką formułę na tranzyt gazu”.

Przez wiele lat Gazprom umiejętnie wykorzystywał obawy związane z rosnącym zapotrzebowaniem na gaz w Europie, wiążąc swoich odbiorców kontraktami długoterminowymi i gwarantując sobie przywileje różnymi klauzulami. Na przykład zgodnie z art. 8 polsko-rosyjskiego międzyrządowego porozumienia z 1993 r. “gaz ziemny dostarczany z Federacji Rosyjskiej do Rzeczypospolitej Polskiej systemem gazociągów tranzytowych dla potrzeb Rzeczypospolitej Polskiej nie będzie reeksportowany do krajów trzecich”.

W praktyce klauzule zakazu reeksportu, mechanizmu podziału zysku, przeznaczenia (delivery point), prawo pierwszeństwa, prawa zgody uniemożliwiają swobodny handel gazem między państwami członkowskimi, tworząc z Gazpromu podwójnego monopolistę, gdyż uzależniają od jednego podmiotu i od dostaw z jednego kierunku.

Natomiast bezpieczeństwu energetycznemu Unii Europejskiej służy zarówno infrastrukturalna dywersyfikacja dostaw gazu, w tym rozdział sieci gazowych (Third Party Access), jak i regulacje prawne gwarantujące swobodny przepływu surowca na rynku, znoszące wszelkie przejawy ograniczeń terytorialnych zgodnie z postanowieniami traktatu z Lizbony, rozporządzenia o bezpieczeństwie dostaw gazu (przyjętego w zeszłym miesiącu przez Parlament Europejski) oraz trzeciego pakietu liberalizacji rynku energii (wchodzącego w życie w 2011 r.).

Wyniki wieloletnich postępowań Komisji Europejskiej przeciwko paneuropejskim dostawcom (tj. norweskiemu GFU z 2001 r., nigeryjskiemu NLNG z 2002 r., algierskiemu Sonatrach z 2007 r. czy też niemieckim joint venture z Gazpromem z lat 2002 – 2005) utwierdzają w przekonaniu, że prawo swobodnego kształtowania bilateralnych umów handlowych doznaje ograniczenia na rzecz bezwzględnie obowiązującej swobody przepływu towaru, a wszelkie formy ograniczeń terytorialnych i podobnych w skutkach są nieważne ex lege. Dla państwa członkowskiego implikuje to konieczność modyfikacji treści bilateralnych umów handlowych z państwami trzecimi o ograniczenia funkcjonalne wynikające z pierwotnego prawa wspólnotowego. Decyzje Komisji Europejskiej tworzą zatem podwaliny pod paneuropejski ład regulacyjny rynku energii, a ich stosowanie rozciąga się nawet na państwa (dostawców), które nie są członkami Unii.

W praktyce obrotu handlowego oznacza to, że już w momencie przekroczenia granicy Unii (polsko-białoruskiej czy słowacko-ukraińskiej) gaz może być kupowany i odsprzedawany przez austriackie, niemieckie czy francuskie przedsiębiorstwa, bo tylko taka wykładnia służy wspólnemu rynkowi zgodnie z zasadą solidarności energetycznej z traktatu z Lizbony. Dlatego Polska może zarówno sprzedawać nadwyżki gazu innym państwom członkowskim, jak i w przypadku deficytu kupować brakujące ilości gazu od przedsiębiorstw w Unii na zasadzie „take or pay”, bez względu na to, czy jest to gaz rosyjski, norweski, algierski, nigeryjski czy z Kataru.

Ani kraj pochodzenia gazu, ani geopolityczne położenie państwa członkowskiego nie ma znaczenia, nawet jeśli ograniczenia obowiązują tylko jedno państwo Unii, gdyż jest ono częścią rynku wewnętrznego.

W ten sposób swoboda przepływu towarów, prawo konkurencji oraz art. 194 w zw. z art. 222 traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej dają rękojmię spełnienia najważniejszych postulatów bezpieczeństwa energetycznego w Unii i są olbrzymim atutem dla Polski (jako państwa członkowskiego) w negocjacjach z Gazpromem.

Trwające od ponad półtora roku negocjacje aneksu do polsko-rosyjskiej umowy o zwiększenie dostaw gazu ujawniły pewną lukę w rozumieniu prawa europejskiego, toteż do renegocjacji porozumienia rządowego włączyła się Komisja Europejska. W niedzielę wieczorem (17 października) wicepremier Waldemar Pawlak poinformował, że z umowy „skreślono zakaz reeksportu gazu z Rosji i wpisano miękką formułę na tranzyt gazu”.

Przez wiele lat Gazprom umiejętnie wykorzystywał obawy związane z rosnącym zapotrzebowaniem na gaz w Europie, wiążąc swoich odbiorców kontraktami długoterminowymi i gwarantując sobie przywileje różnymi klauzulami. Na przykład zgodnie z art. 8 polsko-rosyjskiego międzyrządowego porozumienia z 1993 r. “gaz ziemny dostarczany z Federacji Rosyjskiej do Rzeczypospolitej Polskiej systemem gazociągów tranzytowych dla potrzeb Rzeczypospolitej Polskiej nie będzie reeksportowany do krajów trzecich”.

Opinie Prawne
Tomasz Siemiątkowski: Szkodliwa nadregulacja w sprawie cyberbezpieczeństwa
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Czy wolne w Wigilię ma sens? Biznes wcale nie musi na tym stracić
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Awantura o składki. Dlaczego Janusz zapłaci, a Johanes już nie?
Opinie Prawne
Łukasz Guza: Trzy wnioski po rządowych zmianach składki zdrowotnej
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Rząd wypuszcza więźniów. Czy to rozsądne?