Wspólne stanowisko partii rządzącej i opozycji w kwestii obrony dzieci przed pedofilami jest faktem. Jedni i drudzy są za zaostrzeniem kar i likwidacją przedawnienia dla ich przestępstw. To efekt szoku wywołanego filmem „Tylko nie mów nikomu". Dobrze, że efektem produkcji braci Sekielskich nie jest tylko rozliczanie zjawiska pedofilii wśród przedstawicieli Kościoła, ale i nowe rozwiązania zabezpieczające najmłodszych przed przestępcami.
Czytaj także:
Nawet Trynkiewicza nie ma w jawnym rejestrze pedofilów
Dziurawy rejestr pedofilów - kogo w nim nie ma
Nasuwa się jednak pytanie, co nie zadziałało w dziś obowiązujących przepisach, że scenariusz do filmu Sekielskich napisało samo życie. Dlaczego tarcza przed pedofilami nie chroniła skutecznie już od dziesięciu czy dwudziestu lat? Diagnoz, dlaczego to zło nadal się pleni, pojawiło się i pojawi jeszcze wiele. Zabezpieczyć dzieci miał m.in. rejestr przestępców seksualnych (powszechnie nazywany rejestrem pedofilów). Bardzo szybko pojawiły się zarzuty, że jest niepełny. I faktycznie, w jawnej części, do której dostęp mają wszyscy, znajdują się tylko ci najgorsi z najgorszych, którzy dopuścili się gwałtów lub brali udział w gwałtach na dzieciach.