Ostatnia środa: media już od rana zdominowała informacja o gigantycznej pensji dla byłego rzecznika MON. Bartłomiej Misiewicz miałby według doniesień otrzymać w Polskiej Grupie Zbrojeniowej nawet 50 tys. zł. Polityczna burza rozgorzała na dobre. Grzmi opozycja, a Jarosław Kaczyński zapowiada powołanie specjalnej komisji. Temat nie schodzi z czołówek serwisów informacyjnych.
W tym samym czasie do laski marszałkowskiej wpływa niepostrzeżenie poselski projekt zmian w ustawie – Prawo o ustroju sądów powszechnych. Ten ponad 80-stronicowy dokument składa grupa posłów PiS, choć nie jest tajemnicą, że przygotowali go eksperci w Ministerstwie Sprawiedliwości, pod czujnym okiem Zbigniewa Ziobry. A wszystko po to, aby uniknąć konsultacji ze środowiskami prawniczymi. Jest to obowiązkowe przy przedłożeniach rządowych. Operacja wymiany sędziowskich elit, bo taki jest cel przygotowanych regulacji, ma przebiegać szybko. Ruszy już 1 lipca i potrwa do końca roku. W ten sposób ma zostać przygotowany grunt do wprowadzenia zasadniczej reformy. Sprawa Misiewicza skutecznie jednak przykrywa to wydarzenie.