Kijanko ponad rok przebywała na zwolnieniach lekarskich, a przed kilkoma dniami złożyła wniosek o odejście w stan spoczynku. We wtorek miała tak poważne problemy z pamięcią, że jej zeznania nie przybliżyły nas w żaden sposób do prawdy. Pani prokurator przed komisją śledczą tworzy żałosny obraz nie tylko zagubionej śledczej, ale całej instytucji, która nie potrafiła zapobiec oszustwu na masową skalę.
Kijanko popełniła ewidentne błędy, ale nie powinna być kozłem ofiarnym. Prokuratura jest bowiem instytucją hierarchiczną, o bardzo rozbudowanym nadzorze wewnętrznym. W III RP zdarzały się już groteskowe sprawy, w których prokuratora prowadzącego jedno śledztwo nadzorowało kilkunastu innych wyższych rangą.