W rozmowach o stosunkach polsko-amerykańskich dominuje narracja „wasala – seniora”. Przyjęto zasadę, że Amerykanów można „kupić” różnego rodzaju „łaskami”, jak to dość wulgarnie określił były minister spraw zagranicznych. Natomiast nie powstał właściwie żaden inny model współpracy. Powstaje pytanie, czy nowa deklaracja współpracy to zmieni.
Amerykańska polityka zagraniczna ceni i rozumie partnerów – Japonię, Izrael, Koreę Południową. W przeszłości do amerykańskiej „sieci sojuszniczej” należały też RFN i Turcja. Nie bez powodu państwa te współpracują, lub współpracowały z USA przy projektach technologicznych, naukowych i obronnych. Wiele z tych projektów udało się wspólnie komercjalizować na rynkach trzecich. Polska natomiast trzyma się strategii politycznego „klienta”, o statusie zbliżonym do Arabii Saudyjskiej, gdzie są wojskowe amerykańskie bazy, ale współpracy brak.