Niezwykle zdolny człowiek. Może najzdolniejszy w polskiej polityce po 1989 roku – mówił w grudniu 2017 roku Jarosław Kaczyński o Mateuszu Morawieckim. Takiego kredytu zaufania od prezesa PiS nie dostał nigdy nikt, poza oczywiście Lechem Kaczyńskim. Morawiecki, będąc ministrem rozwoju, bez partyjnego zaplecza, błyszczał jako człowiek z nowoczesną wizją Polski. Uwiódł prezesa nie tylko planem elektromobilności, która miała być kołem zamachowym polskiej gospodarki, ale i przywiązaniem do poglądów, które od zarania wyznaje Jarosław Kaczyński, jak walka z elitami III RP, kolesiostwem, oligarchią i układem. Mateusz Morawiecki, zastępując Beatę Szydło na funkcji premiera, miał otworzyć PiS drogę do centrowych wyborców i łagodzić spory rządu z unijnymi instytucjami. Szczególnie na wybory europejskie, które dla eurosceptycznej partii Jarosława Kaczyńskiego są wyjątkowo trudne.