To nie ma nic wspólnego z sejmowym komentarzem Prezesa o „hołocie chamskiej". Ale Jarosław Kaczyński dotknął problemu ważniejszego niż czyjakolwiek obrażona godność. Może nawet postawił diagnozę najgroźniejszej choroby współczesnej demokracji.
Hołota pochodzi od staropolskiej gołoty. Samo bycie ubogim szlachcicem nie hańbi. Ale w miarę upływu czasu, spadku cen zboża biedna szlachta uwiesiła się u magnackich klamek, gotowa za pieniądze albo przynajmniej pochlebstwo i poczęstunek głosować, jak pan poleca, rozsiekać szablami każdego, kogo pan wskaże. Podobnie w starożytnej republice rzymskiej plebejusze początkowo byli siłą reformatorską domagającą się poszerzenia także na nich obywatelstwa, nie tylko z jego prawami, ale i obowiązkami. Ale już w czasach cesarstwa to motłoch niezdolny do samodzielnego życia, domagający się od władzy tylko obfitości „chleba i igrzysk".