Kiedy wiele dziesięcioleci temu Sowieci usiłowali odciąć od Wolnego Świata i zbrojnie zdławić Berlin Zachodni, ówczesny młody prezydent USA wołał: „ich bin ein Berliner!". Kiedy przed prawie dwoma laty otumaniony PiS-em szaleniec zamordował Pawła Adamowicza, napisałem tutaj: „jestem gdańszczaninem", choć opuściłem Gdańsk dla Krakowa. Kiedy ci, którym nie podoba się pokątne stanowienie prawa przez „Trybunał Przyłębski" (bo już od dawna nie Konstytucyjny), nazywani są lewakami, to też jestem skrajnym lewakiem! Kiedy Prezes i jego gwardia ze smrodliwą hipokryzją całują kobiety po rękach, ale biją na ulicach – ja, ponadosiemdziesięcioletni staruch, jestem kobietą!
Na pewno usłyszę znane słowo na „wyp...". Bo jakże tak? Chrześcijanin? Nie LGBT? Jak można być tak zacofanym? Oczywiście, macie dziewczyny rację – „Wyp... dziadu do Rydzyka, gdzie twoje miejsce!". Tylko dzięki temu pozostaniecie czyste, piękne, nieskalane i słuszne. Kto nie jest z nami, ten jest przeciw nam!
Tak właśnie dzięki Waszemu narcyzmowi przegraliśmy w 2015 i 2019 roku. Przegraliśmy w 2020 i przegramy jeszcze wiele razy. Prezes i jego gwardziści będą nadal bezkarnie psuć Polskę. Bo opozycja wciąż pozostanie podzielona i niezdolna do władzy. Przecież brzydzimy się polityką! „Wyp...!" Chcieliśmy Budapesztu w Warszawie, więc go mamy!
A że może być inaczej, świadczy haniebnie zapomniana – jak cały Sobór Watykański II – deklaracja o wolności religijnej: „Władza cywilna winna troszczyć się o to, by nigdy (...) nie była naruszona z powodów związanych z religią równość obywateli w dziedzinie prawa, należąca przecież do wspólnego dobra społeczności, i żeby wśród obywateli nie miała miejsca dyskryminacja". Znaczy to, że Kościół ma prawo głosić, że aborcja jest złem, ale nie ma prawa ustanawiać państwa wyznaniowego, o czym pięknie przypomina apel ostatnich 27 uczciwych księży, jacy jeszcze ocaleli w polskim Kościele, trawionym przez pedofilię, głupotę, mafijne zakłamanie, uzależnienie od polityki i biskupią pychę. Kościołowi niewiele brakuje do śmierci, a może właśnie popełnia samobójstwo. Chrystusa też usiłowano zabić, ale zmartwychwstał.