Dokument Unii Europejskiej zwany „wytycznymi strategicznymi” przygotowywany rutynowo przed szczytami przywódców unijnych nie wzbudzał zwykle większego zainteresowania opinii publicznej, ani kontrowersji pomiędzy krajami UE. Pisany specyficznym unijnym językiem zawiera sformułowania dość ogólne, które dopiero później stają się podstawą do konkretnych decyzji.
Tym razem, jak informuje biuletyn POLITICO, stało się inaczej. Polska jako jedyny kraj wniosła sprzeciw wobec tekstu wytycznych, nie godząc się, by fragment dotyczący polityki migracyjnej zawierał słowa „solidarność i odpowiedzialność”. To zdumiewające, ale warte zauważenia. Histeria, jaką wzbudza PiS w kampanii wyborczej wobec problemu uchodźców doprowadziła do zakwestionowania w relacjach międzynarodowych pojęcia „solidarność”. Polska domaga się usunięcia z dokumentu Unii Europejskiej słowa, które było zawsze powodem do naszej dumy.
Prawdę mówiąc, zapis był bardzo ogólny. Przecież – wydawać się mogło – ani słowo „solidarność” ani „odpowiedzialność” nikogo nie powinno razić. Przeciwnie. To przecież podstawowe wartości nie tylko unijne, ale ogólnoludzkie, które w praktyce politycznego działania można rozumieć bardzo szeroko. Zwłaszcza gdy słowa te pojawiają się obok siebie: działać mamy solidarnie, ale jednocześnie odpowiedzialnie.
I tylko Polska nie zgadza się, by głęboko chrześcijańska wartość, jaką jest solidarność, stanowić miała wytyczną dla polityki Unii Europejskiej wobec uchodźców. Oczywiście – również w Brukseli nie budzi to wątpliwości, polski sprzeciw związany jest z prezydencką kampanią wyborczą. Szaleństwo wyborczych pomysłów PiS sięga szczytów absurdu.
Autor jest członkiem Rady Mediów Narodowych z rekomendacji PO