Nie po to układał polityczne klocki przez pięć lat, zmienił skład Trybunału Konstytucyjnego, zwalczał "komunistycznych sędziów", których wiek nie przekraczał "pięćdziesiątki", nie po to jest Stanisław Piotrowicz i Krystyna Pawłowicz, prokurator generalny i minister sprawiedliwości w jednej osobie, nie po to przewodniczącą Sądu Najwyższego została (wbrew rekomendacji większości sędziów) stosowna dama, Sejm przegłosował dotację na TVP, nie po to Kurski etc., aby teraz jakiś głupi, ciemny, otumaniony i podjudzany przez PO, TVN i Brukselę, suweren "pokazywał rogi", przeciwstawiając się politycznym planom prezesa.
Niekoronowany władca Polski nigdy do tego nie dopuści! Zapewniam.
I proszę, aby zapamiętano moje kasandryczne wizje. Może okazać się, że musimy być przygotowani na trzecią wojnę światową, że nad Polskę nadciągnęła mgła i wyborcy nie widzieli, na kogo głosują albo, że pięć milionów piw zgniecionych wybuchem tajemniczej siły zniszczyło pięć milionów kart wyborczych. Kto wie, czy w 150 okręgach nie sfałszowano wyników, co potwierdzi odpowiedni skład sędziów Sądu Najwyższego. Faworyt prezesa musi wygrać, i basta!
A najbardziej prawdopodobny scenariusz to ten, o którym ćwierkają wszystkie wróble - stan wyjątkowy. Ogłoszony jako konieczność zablokowania dalszego rozprzestrzeniania się COVID-19, który wykradł się z "transmisji poziomej" i jak niesforna nuta na pięciolinii pobrzmiewa fałszem.
Wspomniał parokrotnie o tym współczesny ewangelista Łukasz (nie moja to niemoc umysłowa, ja tylko cytuję słowa - horribile dictu! - biskupa Antoniego Długosza z kazania wygłoszonego niedawno przed obrazem Matki Boskiej na Jasnej Górze). Zatem ewangelista Szumowski już coś na ten temat przebąkiwał, a teraz dowiemy się zapewne, że niesubordynowani Polacy, korzystając z jego przyzwolenia, zagęścili się w kościołach i na weselach, i że dziadek niepotrzebnie tańczył z babką, bo przecież przez tyle lat już się z nią chyba natańczył, i że panna młoda też nieroztropnie tuliła się do zaślubionego dopiero co małżonka, bo od tego jest małżeńskie łoże, a w dodatku pośrodku weseliska harcowały dzieci i roznosiły zarazę.