W wywiadzie dla TOK FM, mówiąc o swojej decyzji, mimochodem poinformowała słuchaczy, że jej córka ma nie buzię, a mordę: ma 19 lat, normalne poglądy, jak każdy młody, nowoczesny Europejczyk, za co może dostać w mordę na ulicy, być wyzwana od marksistów, komunistów.
Osobiście nie żałuję, że pisarka wystawiła na sprzedaż swój domek pod Warszawą. Wulgaryzmy, zboczenia i pornografia w literaturze i poza nią to nie moja bajka. Markiza de Sade, Brantóme'a i jego "Żywoty pań swawolnych" czytałem jak każdy młodzieniaszek w młodości. "Malowanym ptakiem" Kosińskiego (czas pokazał, że nie on to napisał) rzuciłem o ścianę. Wraz z dorosłością, przeszła mi ochota na wszelkie dewiacje umysłowe.
Gretkowska i jej dwie łechtaczki skutecznie odepchnęły mnie od kolejnych mózgowych emanacji pisarki. Mam nadzieję, że nie będzie w innym kraju, "w obcych językach"- jak zwykła mawiać głowa naszego państwa - kontynuować swojej pisarskiej misji.
Niemniej, przyznać muszę, że jej decyzja wzbudziła we mnie zaprzeszłe refleksje. W latach osiemdziesiątych, gdy decydowali się na emigrację moi znajomi, a władze PRL-u chętnie wydawały paszporty, oponowałem przeciwko takim decyzjom argumentując, że trzeba pozostać w Ojczyźnie i "trzymać drzwi". Było to lata temu i czasy się zmieniły. To różni tamte czasy od dzisiejszych, choć pod kreską pozostaje wspólny mianownik. Wtedy też słyszałem, że "tutaj" nie da się żyć, że dzieci nie mają przyszłości, etc; piliśmy wódkę pożegnalną, śpiewaliśmy "wojenko, wojenko...", przyszli emigranci rozczulali się, niektórzy płakali i wycierali zasmarkane nosy.
"One way ticket" - radosny przebój tamtych lat łagodził ból, gdy coraz trudniej było odkleić się od podłogi. Dzisiaj każdy może wyjechać dokąd chce i wrócić kiedy chce. I pisarka Gretkowska (dwie łechtaczki) też przebąkuje, że może kiedyś powróci na ojczyzny łono - mazowieckie wierzby, łąki i pola. Wróci, jak nastaną inne, lepsze czasy. Oczywiście ma do tego prawo, lecz… Gdy angażuje się w sprawy polskie, przez lata aktywnie uczestniczy w życiu publicznym, to ogłaszanie dzisiaj wszem i wobec, że cezurą decyzji o wyjeździe stał się wybór prezydenta, na którego nie oddało się głosu, obrażanie się na Polskę i Polaków jest najdelikatniej mówiąc decyzją…