Tak to mniej więcej było - przypomnę młodzieży; zwolennicy Tuska nie odłożyli ad acta tej sprawy, założyli okulary i zaczęli grzebać nie tylko w teczkach IPN- u. Roztrąbiono po całej Polsce, że ojciec braci Kaczyńskich, choć należał do AK i brał czynny udział w Powstaniu Warszawskim w czasie gdy innym akowcom wyrywano paznokcie, gdy Warszawa leżała w gruzach a ludzie mieszkali po parę rodzin w ruinach ocalałych kamienic, otrzymał intratną posadę na Politechnice i willę na Żoliborzu. Nieco później bez problemu otrzymał paszport umożliwiający zwiedzanie kapitalizmu. Dodali przy tej okazji, że jakimś cudem synkom byłego powstańca komuniści dali glejt na złodziejstwo by mogli ukraść księżyc. Potem planszę tych dwóch szermierzy wymieniono i pojedynek miedzy nimi rozkręcił się na dobre; PiS doszedł do władzy, i okazało się, że "Donaldek" i jego partia to paskudne, skorumpowane, powiązane z europejskim lewactwem ugrupowanie polityczne, a jej przywódca wraz z synem "kręcił na boku" interesy z "Amber Gold".