Aktualizacja: 08.01.2015 07:50 Publikacja: 08.01.2015 01:00
Bronisław Misztal
Foto: Fotorzepa, Dominik Pisarek
Był rok 1977. Wczesnym rankiem wszedłem do bezokiennego korytarza w Pałacu Staszica i otworzyłem drzwi do pokoju 107. Ktoś zapukał. Chudy, w wyciągniętym swetrze. Znałem go z korytarza, był nowy. Uśmiechnął się miło, chociaż nieśmiało. Nie mówił „cześć", tylko „dzień dobry".
Kultura instytutu PAN wymuszała przedłużoną młodość, więc obydwaj, po trzydziestce, zaliczaliśmy się do tej samej kohorty. Zapytał, czy może usiąść, i jeśli dobrze pamiętam, zapalił papierosa. Wyciągnął z kieszeni złożone kartki maszynopisu. „Instancja poleciła mi zaopiniować twoją pracę habilitacyjną. Chciałem ci przeczytać, co napisałem...".
W ciągu kilku minut spotkania w rzymskiej Bazylice Świętego Piotra Wołodymyr Zełenski zdołał przekonać amerykańs...
Wśród pomysłów na świętowanie 1000-lecia koronacji Bolesława Chrobrego znalazł się hobby horsing – ustaliła „Rze...
Składamy sobie życzenia z okazji świąt; obojętnie jakich. Dziś jest pierwszy dzień po Wielkanocy; więc nie trzeb...
– Nie ma nic piękniejszego niż podziwianie pragnień, zaangażowania, pasji i energii, z jaką wielu młodych ludzi...
Da się budować przyszłość bez wojen, w której każdy jest mile widziany, szanowany, kochany – pisze włoski historyk.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas