Jędrzej Bielecki: Paraliż Francji służy Marine Le Pen

Coraz więcej Francuzów jest przekonanych, że potrzeba w kraju rewolucji. Dokładnie takiej, jaką proponuje im skrajna prawica.

Publikacja: 28.08.2024 16:46

Emmanuel Macron

Emmanuel Macron

Foto: REUTERS/Sarah Meyssonnier

Rozwiązując niespodziewanie Zgromadzenie Narodowe trzy miesiące temu, prezydent Emmanuel Macron tłumaczył, że konieczne jest „wyjaśnienie”, kogo u władzy najchętniej widzą jego rodacy. Czerwcowe wybory do Parlamentu Europejskiego wygrało bowiem Zjednoczenie Narodowe, uzyskawszy dwukrotnie lepszy wynik niż lista liberałów od prezydenta. Chodzi jednak o głosowanie, które niewielu traktuje nad Sekwaną poważnie. Macron liczył więc, że gdy przyjdzie do desygnowania krajowych deputowanych, jego rodacy „otrząsną się” i zachowają się „odpowiedzialnie”.

Do żadnego „wyjaśnienia” jednak nie doszło. Przeciwnie, od przeszło sześciu tygodni trwają w Paryżu bezskuteczne próby desygnowania rządu, który miałby szansę uzyskać większość w parlamencie. Tak długiego zawieszenia działalności władz nie notowano nad Sekwaną od czasów drugiej wojny światowej.

Lewica forsuje program, który doprowadziłby Francję do bankructwa

Jednym z powodów obecnej sytuacji jest niezwykle wysoki odsetek Francuzów, którzy postawili na siły antysystemowe, tak na prawicy, jak i na lewicy. Kolejnym jest niezwykle niska popularność prezydenta. Nikt nie chce wchodzić w sojusz z jego blokiem Ensemble (Razem) bo wszyscy wiedzą, że ceną byłaby polityczna marginalizacja. 

Szczególnie smutna jest postawa umiarkowanej lewicy, w tym Partii Socjalistycznej i Zielonych. Zdecydowali się oni wejść w sojusz z przywódcą radykalnej Francji Niepokornej Jean-Luc Mélenchonem. W efekcie lewicowy blok forsuje program, który nie tylko odwraca bardzo przecież potrzebne reformy rynkowe wprowadzane od 2017 roku przez Macrona, ale zakłada też poważny wzrost wydatków socjalnych i podatków w kraju, w którym i bez tego daniny fiskalne w stosunku do dochodu narodowego są najwyższe w Unii Europejskiej. Jego wprowadzenie w życie może doprowadzić Francję, a wraz z nią całą strefę euro, do bankructwa. 

Czytaj więcej

Dlaczego bronić liberalizmu

Na ugrupowanie Le Pen głosowało w wyborach parlamentarnych 37 proc. Francuzów

Przed drugą turą wyborów parlamentarnych 7 lipca obawiano się, że Zjednoczenie Narodowe nie tylko zdobędzie najwięcej mandatów, ale uzyska też samodzielną bezwzględną większość. Tak się nie stało dzięki powstaniu „frontu republikańskiego”: lewica i liberałowie wzajemnie wycofywali swoich kandydatów tam, gdzie mieli oni mniejsze szanse pokonać skrajną prawicę. Z powodu większościowej ordynacji to sprowadziło drużynę Marine Le Pen na trzecią pozycję. Ale głosowało na nią najwięcej Francuzów, bo aż 37 proc. 

To bardo dobry punkt wyjścia do zdobycia Pałacu Elizejskiego najdalej w 2027 roku. W tym czasie bowiem wyborcy obserwują paraliż instytucji V Republiki i coraz więcej z nich uważa, że konieczne jest „nowe otwarcie”. Mianowicie oddanie władzy w ręce Zjednoczenia Narodowego, które jeszcze nigdy nie sprawowało rządów. Skutki tego dla Francji, Unii, a przez to i Polski mogą być dramatyczne.

Rozwiązując niespodziewanie Zgromadzenie Narodowe trzy miesiące temu, prezydent Emmanuel Macron tłumaczył, że konieczne jest „wyjaśnienie”, kogo u władzy najchętniej widzą jego rodacy. Czerwcowe wybory do Parlamentu Europejskiego wygrało bowiem Zjednoczenie Narodowe, uzyskawszy dwukrotnie lepszy wynik niż lista liberałów od prezydenta. Chodzi jednak o głosowanie, które niewielu traktuje nad Sekwaną poważnie. Macron liczył więc, że gdy przyjdzie do desygnowania krajowych deputowanych, jego rodacy „otrząsną się” i zachowają się „odpowiedzialnie”.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Troska o dobrostan zwierząt jest częścią polskiej historii. Czas na kolejny krok
Opinie polityczno - społeczne
Jan Środoń: Boże, broń nas przed taką reformą. Jak skutecznie naprawić PAN?
Opinie polityczno - społeczne
Ćwiek-Świdecka: Sprawdziany zachęcą do gimnastyki? Ciekawa koncepcja walki ze zwolnieniami z WF-u
analizy
Jacek Nizinkiewicz: Czy Donald Trump oddałby Polskę Władimirowi Putinowi? Co wiemy po debacie
Opinie polityczno - społeczne
Paweł Łepkowski: Donald Trump z Kamalą Harris na mocny remis w niegrzecznej debacie
Materiał Promocyjny
Jak wygląda auto elektryczne