Kornel Morawiecki zaproponował w tekście „Ordynacja wolnościowa" („Rzeczpospolita", 11 stycznia 2016 r.) rozpoczęcie debaty na temat ordynacji wyborczej i zgłosił propozycję nowego sposobu głosowania na posłów. To potrzebna inicjatywa. Oprócz konstytucji ordynacja wyborcza jest bowiem najważniejszym dokumentem prawnym w każdym państwie demokratycznym. Tymczasem posłowie i media konsekwentnie od 25 lat unikają na jej temat poważnej i dogłębnej dyskusji. Stowarzyszenie Normalne Państwo od 2003 r., a Ruch na rzecz Jednomandatowych Okręgów Wyborczych od lat 90. usiłują do takiej dyskusji przekonać polskich polityków, więc tym bardziej cieszy inicjatywa pana posła.
Na dwóch lub trzech kandydatów
Kornel Morawiecki proponuje, aby każdy głosujący mógł stawiać więcej niż jeden krzyżyk i by w ten sposób mógł poprzeć większą liczbę kandydatów. Niezależnie od tego, na której liście wyborczej znajdowałby się kandydat z poparciem głosującego. Jako wyborca mógłbym więc równocześnie poprzeć kandydatów na różnych listach. Mandat otrzymywałby ten kandydat, który dostawałby największą liczbę głosów (krzyżyków). Dzięki temu – twierdzi pan Morawiecki – jako obywatele uzyskalibyśmy większą wolność wyboru.
W przypadku głosowania w jednomandatowych okręgach wyborczych (JOW), na przykład na prezydenta Polski czy prezydenta miasta, takie rozwiązanie ułatwiłoby życie wyborcom niezdecydowanym. Gdybym na liście wyborczej miał dwóch czy trzech dobrych kandydatów i nie mógł się zdecydować, na kogo głosować, mógłbym oddać głos na dwóch lub trzech kandydatów równocześnie.
Problem polega na tym, że dzięki temu mechanizmowi być może ułatwilibyśmy obywatelowi proces głosowania, ale stracilibyśmy jeden kluczowy element – sam proces wyboru. W lokalu wyborczym obywatel nie ma bowiem jedynie wyrazić opinii o kandydacie. On ma w wyniku wyborów wybrać. Czasami to jest trudny wybór, ale właśnie po to są wybory. Obywatel ma wybrać. Nie delegować swojej decyzji na innych, tylko wybrać samemu. Tymczasem w przypadku możliwości oddawania kilku głosów oddaje ostateczną decyzję statystyce i innym wyborcom. Wyborca powinien wiedzieć, na kogo oddał głos, i móc ten swój wybór rozliczyć w kolejnych wyborach.
W przypadku głosowania w tzw. ordynacji proporcjonalnej liczba oddanych głosów nic nie zmieni. Podstawowymi problemami tej ordynacji wyborczej do Sejmu są olbrzymie okręgi wyborcze, niemożność kandydowania przez osoby niezależne od partii i długie listy anonimowych kandydatów.