W lipcu Adam Niedzielski został wygwizdany w Pile. Jeździł tam często, bo liczył że będzie pilską „jedynką” PiS w wyborach parlamentarnych. Lobbował za nim Mateusz Morawiecki, który buduje swoją frakcję w klubie PiS i chce mieć silną ekipę w przyszłym parlamencie. A w PiS nie wszystkim podoba się, że Morawiecki rozpycha się w partii i gra na siebie, licząc na schedę po Jarosławie Kaczyńskim. Tym bardziej, że Morawiecki liczy na to, że ewentualne zwycięstwo partii w wyborach jesienią będzie jego sukcesem, jako premiera stojącego na czele rządu PiS. To też nie wszystkim w partii się podoba, nawet jeśli wszyscy chcą wygrać. Nie podobało się też, że Niedzielski prowadzi kampanię z Piły, jako minister zdrowia, jakby był już tamtejszą „jedynką” PiS. A przecież prezes Jarosław Kaczyński list jeszcze nie ogłosił, a nawet nie skończył ich układać.