W ostatnich tygodniach widoczne stało się szczególne poruszenie wokół sztucznej inteligencji oraz jej możliwych negatywnych konsekwencji. Przedstawiciele amerykańskiego BigTechu z Elonem Muskiem na czele opublikowali nawet list otwarty wzywający do wstrzymania na pewien czas eksperymentów z zaawansowanymi systemami sztucznej inteligencji, dopóki państwa nie podejmą niezbędnych kroków w celu stworzenia zabezpieczeń przed negatywnymi konsekwencjami nowych technologii. „Czy powinniśmy rozwijać nieludzkie umysły, które mogłyby ostatecznie przewyższyć, przechytrzyć i zastąpić nas samych? Czy powinniśmy ryzykować utratę kontroli nad naszą cywilizacją? Takie decyzje nie mogą być przekazywane w ręce niewybieralnych liderów technologicznych” – autorzy listu stawiają swoje pytania w dramatycznym tonie.
Można się tylko domyślać, że ich zdaniem dotarliśmy w rozwoju sztucznej inteligencji do granicy bezpieczeństwa, poza którą potencjalne korzyści nowych technologii będą niczym w obliczu katastrofy, do której mogą doprowadzić. Pytanie, czy proces technologicznego rozwoju, który kryje w sobie potencjał ogromnych zysków i ogromnej władzy, można w ogóle jeszcze zatrzymać lub przynajmniej spowolnić.
Czytaj więcej
Każda rewolucja musi mieć swój manifest. Dlaczego inaczej miałoby być z rewolucją sztucznej inteligencji (AI)?
W całej dyskusji dominuje aspekt bezpieczeństwa i kontroli. Ludziom prościej uzmysłowić sobie, że za sprawą robotyzacji setki tysięcy mogą stracić miejsca pracy lub że autonomizacja sztucznej inteligencji może prowadzić do utraty kontroli nad nią. A przecież cała sprawa dotyka najbardziej podstawowych kwestii etycznych człowieka, z którymi od wieków mierzą się wielkie religie i cywilizacje. Sprawa jest więc dużo głębsza i groźniejsza.
John Lennox, znany matematyk z Oksfordu, autor książki „2084 – sztuczna inteligencja i pytanie o Boga”, sugeruje analogię do Orwellowskiego roku 1984 i stwierdza, że dla zagrożeń wynikających z nowych technologii nie jest bez znaczenia fakt, że są one wytwarzane w społeczeństwach coraz bardziej zsekularyzowanych. W miejsce chrześcijaństwa wchodzą nowe ideologie scjentyzmu, naturalizmu czy transhumanizmu, które całkowicie kwestionują dotychczasowe granice tabu ustanowione w oparciu o religijne rozumienie sacrum. Ponieważ znika w ten sposób zawarta w wierze tajemnica ludzkiego życia, pękają także wszelkie etyczne hamulce powstrzymujące człowieka przed dowolnym wykorzystaniem nowych technologicznych możliwości. Sugestia Lennoxa jest oczywista: jesteśmy być może na najlepszej drodze, by powtórzyć wszystkie najgorsze błędy XX wieku.