Kolejny, siódmy już odcinek serii „Bielmo”, w której Marcin Gutowski szukał odpowiedzi na pytania o podejście Jana Pawła II do kwestii pedofilii, doprowadził go do Krakowa. Wiadomym było, że wcześniej czy później tak się stanie. Podobną drogą poszedł także Ekke Overbeek, którego książka dotycząca krakowskich czasów Wojtyły właśnie się ukazuje. Tą samą drogą podążaliśmy i my z Piotrem Litką, a efekty tej pracy czytelnicy „Rzeczpospolitej” mogli poznać już w ubiegłym roku.
Okazuje się, że te same dokumenty dotyczące księży Eugeniusza Surgenta i Józefa Loranca można czytać inaczej. Podczas, gdy my dostrzegliśmy w tych sprawach działanie Wojtyły – być może w sprawie Surgenta nie do końca doskonałe, ale jednak – to zarówno Gutowski, jak i Overbeek zdają się jego reakcji nie dostrzegać. Obaj zgodnie twierdzą, że Wojtyła doskonale wiedział o tym, że krzywdzą oni dzieci, a mimo to przenosił ich z parafii na parafię. A jak sprawa stała się publiczną, bo księża trafili ostatecznie do więzienia, to w sprawie Surgenta umył ręce, a Loranca właściwie nie ukarał. Ba, pierwszemu wręcz załatwił przeniesienie do diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej, gdzie ksiądz dalej krzywdził.
Tezy te nie znajdują jednak potwierdzenia w dokumentach. Widać w nich bowiem wyraźnie, że działania Wojtyły wyprzedzały działania organów śledczych i ani w jednym, ani w drugim przypadku nie było tam próby zamiecenia czegoś pod dywan.
Czytaj więcej
Reportaż Marcina Gutowskiego czy książka Ekke Overbeeka stawiają kropki, tam gdzie powinny być znaki zapytania, a do tego często analizują sprawy bez kontekstu historycznego. Ale pytania jakie zadają wymagają poważnych badań, a nie krzyku i potępień.
Stawianie tak ostrych tez – zamiast otwierać jakiś etap w badaniach – właściwie je zamyka. A jeśli nie zamyka, to w jakimś stopniu – przynajmniej na pewien czas – zatrzymuje i betonuje. Choć na wiele pytań wciąż odpowiedzi nie znamy. Trudno sobie bowiem wyobrazić, że teraz hierarchowie – np. abp Marek Jędraszewski – natychmiast otworzą archiwa i pokażą dokumenty. Obym się mylił, ale nastąpi pewne usztywnienie, a ze strony niektórych środowisk będziemy obserwować desperackie próby obrony Jana Pawła II. Kurz będzie opadał długo.