Wyrzutnie patriotów – sztandarowy amerykański system obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej – trafią na Ukrainę. Będzie to pierwsza możliwość szerokiej konfrontacji tej broni z rosyjską techniką militarnej bezpośrednio w teatrze działań wojennych. Patrioty będą bronią groźną – o czym paradoksalnie świadczą nieoficjalne obawy samych Rosjan, którzy półgębkiem zapowiadają ograniczenie działań na obszarze, który znajdzie się w zasięgu amerykańskich wyrzutni.
Jedna bateria patriotów losów wojny jednak nie odwróci. Jej przekazanie przez USA ma kolosalne znaczenie polityczne – chyba trudno o lepszy symbol amerykańskiego zaangażowania w sprawę ukraińską. Natomiast w wymiarze operacyjnym ta bateria będzie zdolna do obrony pojedynczej bazy wojskowej, lotniska lub obiektu infrastruktury krytycznej. Tylko tyle i aż tyle.
Czytaj więcej
Prezydent Ukrainy, Wołodymyr Zełenski, przebywa z wizytą w USA. Głównym tematem rozmów jest dalsza pomoc dla Kijowa w tym kwestia przekazania baterii systemu przeciwlotniczego i przeciwrakietowego Patriot.
W dodatku być może nigdy – a przynajmniej nieprędko – nie dowiemy się, gdzie konkretnie na Ukrainie trafi ta właśnie broń z USA. Nawiasem mówiąc, pierwsze dwie baterie patriotów zakupione przez Polskę w ramach programu „Wisła”, które powoli do nas trafiają, są zdolne do ochrony niewiele większego obszaru.
Ale Amerykanie poprzez deklaracje przekazania patriotów Ukrainie – i jak się wydaje, podjęcie już realnych działań w tym celu – pokazują jeszcze jedno. Ukraina jest warta broni najbardziej skutecznej i najnowocześniejszej. To fundamentalny kontrargument wobec wstrzemięźliwości niektórych państw Zachodu w sprawie dozbrajania ukraińskich wojsk. Patrioty wprowadzą tu zupełnie nowe parametry. I oby stały się początkiem szerszego i mocniejszego niż dotychczas strumienia najnowocześniejszego uzbrojenia płynącego dla armii naszego wschodniego sąsiada.